Witajcie

Witajcie

niedziela, 13 stycznia 2013

ROZDZIAŁ19


                                                                       


                                                                         ROZDZIAŁ 19
                                                                                LIAM
Wracamy…. Dziś, wszyscy znowu się zobaczą. Po tych dwóch tygodniach przerwy, wrócimy do starego trybu życia: nauki, niespania po nocach i szalonych imprez, po których nieraz, nie można wstać z łóżka. Ja cieszę się na ten dzień chyba najbardziej ze wszystkich. Zobaczę Agę. Nie rozmawiałem z nią przez święta i bardzo tego żałuję. Pisałem trochę z Louisem i Niallem. Obydwaj siedzieli w domach - bez większych rewelacji. Do Harrego nie dało się dobić, nie odbierał telefonów. Święta spędziłem razem z mamą i siostrą. Na nowy rok wybrałem się do klubu z przyjaciółmi, było naprawdę świetnie.
* Staram się wyłapać gdzieś Agnieszkę. Możliwe, że jeszcze nie przyjechała z lotniska. Dali nam czas na rozpakowanie się i ogarnięcie pokoi przed rozpoczęciem nauki. Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu -  to był Niall z Zaynem,  za nimi szedł Harry, ciągnąc za sobą Louisa. Od razu się uśmiechnąłem na ich widok.
-Jak ja za wami tęskniłem chłopaki! Było mi jakoś tak nudno bez was.
-My za tobą też. -Powiedział blondyn obejmując mnie ręką. -Byłeś już w pokoju?
- Tak, rozpakowałem walizkę i zszedłem szukać Agi. Widzieliście ją gdzieś?
-Gadałem z Kają, one będą trochę później, nie załapały się na wcześniejszy samolot do Londynu. – Powiedział, biorąc w dłonie swój bagaż i spoglądając na mulata.
-Panowie, my z Zaynem idziemy się rozpakować, dołączymy do was za jakąś godzinę. –Odeszli w stronę korytarza, witając się jeszcze z kilkunastoma osobami.
-No a wy, jak spędziliście święta i sylwester? O Louisie trochę wiem, bo gadaliśmy, ale z tobą Harry nie było żadnego kontaktu.
-Nie wiedziałem gdzie mam telefon, padła mi bateria, znalazłem go dopiero przed wczoraj jak pakowałem się ponownie.
-Uznajmy, że ci wierzę, no, ale opowiedz mi, co robiłeś w sylwestra? Jak żeście go spędzili?- Obydwaj poczerwienieli. Harry zaczął wymyślać jakieś historyjki o spacerze, ale Lou wygadał się, że spędzili go razem, gdy zapytałem o jakieś szczegóły, powiedzieli, że powiedzą mi, kiedy indziej. Chyba się domyślam, o co chodziło. Gołąbeczki tak samo jak Zayn i Niall poszli się rozpakowywać, a ja zostałem sam. Krążyłem po budynku jeszcze z pół godziny aż poczułem czyjeś szczupłe palce zakrywające moje oczy od tyłu.
-Zgadnij, kto to . – Powiedziała lekko chichocząc.
-Mój misiu?- Nie czekałem na odpowiedź, odwróciłem się i pocałowałem ją w usta.- Za Agą stała Kaja, trzymając dwie walizki w rękach. Miała spięte włosy w dwa kucyki i okulary. Nie wiedziałem, że ma wadę wzrok.
-Aguś to ja może pójdę zanieść nasze rzeczy do pokoju, a ty dokończ witanie się z Liamem. – Zaśmiała się pod nosem, podeszła do nas, przytuliła mnie na przywitanie i odwróciła się w stronę ich pokoju.
-Dziękuję kochana. -Powiedziała Aga wtulając się w mój bok .
-Długo już tu jesteś
-Jakieś dwie godziny, szukałem cię, ale wtedy spotkałem Nialla, który powiedział mi, że się trochę spóźnicie. Jak dobrze, że już jesteś przy mnie. Bardzo za tobą tęskniłem…
-Ja za tobą też, byłybyśmy szybciej, gdyby nie Kaja, która musi chodzić do łazienki, co pięć minut. Dosłownie. Ale naprawdę nie wiem, co bym bez niej zrobiła. Ta mała wariatka jest naprawdę kochana.
-Nie wątpię, w końcu Niall musi mieć jakiś powód, aby ją tak bardzo lubić. Chodźmy zobaczyć jak tam idą postępy w rozpakowywaniu chłopakom. – Objąłem ja w tali i poszliśmy pod 119. Z daleka można było usłyszeć śmiech, krzyki Harrego i Louisa. Drzwi były otwarte, lekko uchylone. Weszliśmy bez pukania. Jak zwykle nasza dwójka gołąbeczków leżała na łóżku Louisa. Szatyn na wierzchu, a lokaty pod spodem, łaskoczących się nawzajem.
-Hej chłopaki! Miło nam was znowu zobaczyć, poświęcicie nam chwilkę? – Powiedziała Aga, ledwo nie pękając ze śmiechu.
- Jasne, że tak. Wejdźcie, przepraszam, że mamy lekki bałagan, ale sami wiecie dopiero przyjechaliśmy, musimy się rozpakować.- Powiedział Louis podnosząc głowę z nad twarzy Harrego. ·-Przepraszam, że to powiem, ale wyglądacie razem tak słodko, aż żal mi was rozdzielać. – Harry rzucił w nią poduszka, a Lou lekko poczerwieniał, podobnie do tego jak zapytałem się ich o sylwestra. Siedzieliśmy u nich z pół godziny. Louis rozpakowywał siebie i Harrego do osobnych szuflad, a Harry mówił nam, co robili w święta. Następna nasza stacja to mój pokój. Mimo, że nie muszę pukać, wolę się zabezpieczyć. Nie chcę być świadkiem jakiejś sceny moich dwóch bliskich przyjaciół. Po chwili usłyszeliśmy ‘proszę’, otworzyłem drzwi. Na środku pokoju stał Zayn trzymając czyjeś białe bokserki w dłoniach, zakładam, że to Nialla. - nie pomyliłem się, za kilka sekund wyskoczył z łazienki blondyn, owinięty tylko ręcznikiem w pasie wyrywając bieliznę Zaynowi. Musiał nas nie zauważyć, bo chciał już założyć je, nie wracając do toalety z powrotem. Na szczęście Zayn chwycił ręcznik zanim ten zdążył całkowicie opaść i ukazać nam zawartość bokserek Nialla. Myślę, że brunet miał w tym jakiś własny interes.
-Niall kochanie, idź spowrotem do łazienki, ubierz się i dopiero wtedy wchodź do pokoju, lub chociaż upewnij się, że w nim nikogo nie ma – Powiedział Zayn, klepiąc go po plecach. Na twarzy blondyna można było zauważyć zażenowanie tą sytuacją. Zostaliśmy chwilkę, gadając z Zaynem o tym, jak Niall powiedział rodzicom o ich związku i o ich reakcji, cieszę się, że dobrze to przyjęli .


                                                                           HARRY
Po tym ja Liam i Aga wyszli z pokoju Lou, zaczął łaskotać mnie jeszcze bardziej. Powiedział coś w stylu „Przestanę, jeśli zrobisz dla mnie jedną małą rzecz”. Z trudem udało mi się wyjąkać, o co chodzi. Na co on kontynuował: pocałuj mnie, jeśli umiesz. Co za wyzwanie, od razu pomyślałem, że to łatwizna.  Przeliczyłem się niestety przez jego zgrabne palce, które cały czas wywoływały u mnie głośny śmiech, nie mogłem się nawet ruszyć. W końcu udało mi się przewrócić go na plecy i złożyć na jego ustach namiętny pocałunek. ·-Udało ci się wyjść z zagrożenia, musze przyznać umiesz całować .
-Glupek .- Powiedziałem kładąc się koło niego. Zrobiło się dość późno. Niestety jutro trzeba iść na pierwsze zajęcia w tym roku. Zasnęliśmy około 24, jak zwykle Lou czytał jakieś opowiadanie a ja byłem wtulony w jego bok.
*NASTĘPNY DZIEŃ, ZAJĘCIA *

Pan Frankilns zapowiedział nam jeszcze w tamtym roku, że dziś odbędziesię jakiś podział. Nie mam pojęcia, o co chodziło, pewnie zaraz się dowiemy, mam tylko nadzieję, że będę z Louisem. Psor podchodził do każdego po kolei i rozdawał małe karteczki złożone na pół.
- Teraz każdy ma sprawdzić, jaką liczbę wylosował, osoby z takimi samymi numerami są razem w grupie. Szybko rozłożyłem mały papierek, zobaczyłem tylko 83. Napisane czarnym cienkopisem. Liam i Niall od razu wymienili się swoimi z Zaynem i Louisem. Tylko ja zostałem nie pewny. Po ich minach można uznać, że są razem.
-No Harry, pokazuj nam swoją szybko. - Lou wyrwał mi karteczkę z rąk.    
-TAK! Chłopaki jesteśmy razem! Możemy się cieszyć. – Aga z Kają też miały szczęście, dostała im się grupa z jeszcze dwoma dziewczynami.  Nie musieliśmy czekać zbyt długo na wyjaśnienie, o co chodzi z owym podziałem. Pan Franklins od razu powiedział: Widzicie, w naszej szkole od kilku lat jest pewna tradycja. Każdy student pierwszego roku jest przydzielany do jednej grupy, z którą ma za zadanie utworzyć zespół. Ci, którzy osiągną najlepsze sukcesy wokalne dostają możliwość podpisania kontraktu z wytwórnią muzyczną na 3 lata, jest to znakomity start w kierunku sławy. Oczywiście jest to dla chętnych, osoby niezainteresowane muszą po prostu pracować zespołowo. To tyle na dzisiaj moi drodzy, Jedynym waszym zadaniem jest wymyślenie nazwy waszego zespołu. Do zobaczenia za dwa dni .


No i co robimy chłopaki? –Zapytałem spoglądając na twarz każdego z nich po kolei
-Myślę, że nie zostaje nam nic innego jak wymyślenie dobrej nazwy i wzięcie się do roboty.
-To wiem, pytam się czy chcielibyście starać się o ten kontrakt? –W oczach Louisa zabłysły dwie małe gwiazdeczki, od razu było widać, że bardzo mu na tym zależy. Niall i Zayn powiedzieli, że mogłaby to być wspaniała przygoda i skoro mamy pięć mocnych głosów w grupie, a w dodatku osobę umiejącą grać na gitarze, to mamy duże szanse. Wszyscy przysięgliśmy sobie, ze dopóki zależy jednemu, to wszyscy starają się na 150 %. Może nam się udać. Zostaje jeszcze kwestia nazwy, próbowaliśmy coś wymyślić, ale nic z tego nie wyszło. Same głupoty, Niall jak zwykle myśli tylko o jedzeniu. Jego propozycja brzmiała Niall and the potatoes. On i jego wyobraźnia. Gadaliśmy jeszcze chwilę nad tą nazwą, a skończyło się na wypadzie po pizzę.


                                                                           NIALL
Wracam z Zaynem do akademika, jest trochę zimno albo nie… jest bardzo zimno, cały się trzęsę. Idziemy przez Central Park z pudełkiem w połowie zapełnionym pizzą. Od końca wykładów mamy wiele myśli, co będzie dalej?  Wiadomość o zespole i możliwości zdobycia sławy trochę nas zaskoczyła. Nie myślałem żeby zastać gwiazdą i śpiewać na wielkich scenach, może czasami grając na gitarze i układając jakieś proste piosenki udawałem, że jestem znanym celebrytą i występuję przed wielką publiką, ale to były tylko głupie marzenia małego chłopca. Nikt o nich nie wiedział, oprócz Zayna, który w raz ze mną śpiewał je wieczorami. W wieku 5 lat utworzyliśmy nawet duet pod nazwą „LOTON’’ , niestety jak to dzieci, szybko porzuciliśmy jedną zabawę i zaczęliśmy inną. Nasze mamy często zaprowadzały nas na musicale i koncerty zespołów dla dzieci. Właśnie tak budowała się nasza przyjaźń .
Szedłem dalej zamyślony, aż nagle poczułem jak Zayn nakłada na mnie swoją czarna skórzaną kurtkę.
-Oszalałeś? Przeziębisz się znowu, wkładaj ją natychmiast.
-Spokojnie, nie jest mi zimno mam bardzo gruby sweter, do akademika zostało jakieś 10 minut, a nie mogę już patrzeć jak cały się trzęsiesz. Prędzej to ty dostaniesz jakiejś grypy niż ja się przeziębię.
-Na pewno?
-Tak, nie przejmuj się, chodźmy szybciej, prędzej się ogrzejemy w budynku. – Wyciągnął rękę w moją stronę i splótł nasze palce. Dawno nie szliśmy tak przez ulice, publicznie trzymając się za ręce. W naszym rodzinnym mieście musieliśmy tego unikać, bo od razu zaczęłyby się plotki i nagadywanie na nasze rodziny.
*Po wejściu do pokoju zdjęliśmy buty i poszliśmy do pokoju Kai i Agi. Nie pukałem, po prostu weszliśmy, Agnieszki jak zwykle nie było, pewnie siedzi z Liamem zamknięta gdzieś, gdzie nikt ich nie znajdzie. -Hej! Jak ja cię dawno nie widziałem, co tam u ciebie? Jak spędziłaś święta? Opowiadaj nam tu szybko. - Dziewczyna w okularach i spiętych włosach w wysokiego kucyka popatrzyła się na mnie spod swojego rysownika. Kaja oprócz wspaniałych zdolności muzycznych, została obdarzona wielkim talentem malarskim. Odłożyła ołówek i kartki na pościel, wstała podeszła do nas i rzuciła się na szyję.
- Hej, czemu przychodzicie dopiero teraz? Czekałam wczoraj i nic, ważne, że w końcu do mnie przyszliście.  Wszystko wam powiem, ale najpierw chcę wiedzieć jak spędziliście sylwestra. U mnie nie było nic ciekawego, jak zwykle kubek kakao, ciepłe kapcie i muzyka. W tym roku był tylko taki wyjątek, że Aga mnie odwiedziła i razem mogłyśmy odliczać do końca roku. Wy pewnie mieliście ciekawiej.
-Znam ten wzrok, otóż kochana, jeśli chodzi ci o sprawy tego typu, to muszę cię rozczarować. Oglądaliśmy maraton filmowy i otworzyliśmy jednego szampana. Nic specjalnego liczy się towarzystwo, w przyszłym roku musimy umówić się żeby spędzić go razem. – Gadaliśmy tak jeszcze przez dwie godziny. Kaja opowiadała nam o jej rodzinie i o Wigili, a ja powiedziałem, że w końcu nie musimy się ukrywać przed rodzicami. Zostaje nam jeszcze tylko jedna sprawa - nazwa zespołu.


 19 Jest. Przepraszam, że musicie tyle na mnie czekać. Obiecuję, że teraz rozdziały będą częściej. Mam ferie i mogę pisać częściej. Wszystkim dziękuję za komentarze. Do napisania NAT :***
Sprawdziła @WiolettaBalicka

6 komentarzy:

  1. Świetne, jak wszystko co piszesz. ;** Czekam na następny. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie, ale słodkie ;) Strasznie fajny. I nie przejmuj się, że często nie dodajesz...rozumiem. Ale fajnie,że masz już ferie. Ahh...tylko pozazdrościć :D
    Czekam na następny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) wolę jak dodajesz tak jak teraz, niz bys miala dodawac krotkie, albo niedopracowane rozdzialy. Tak jest idealnie. Juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Cielawe jaka nazwe chlopcy wymyśla?? Hmmm?? :D
    Pozdrawiam i zycze weny xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA dodaj szybciej następny rozdział . proszę . Mam nadzieje że zakończenie będzie szczęśliwe a nie smutne jak jest teraz w rzeczywistości. Nie lubię tego co oni teraz robią . Modest achhh.... Smutne . KOCHAM LARREGO I JESTEM LARRY SHIPPER <3 <3 Ale zostawmy mnie kocham te twoje rozdziały , KOCHAM twój blog . On ... on jest po prostu zajebisty !
    LICZĘ ŻE SZYBKO BĘDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ .

    OdpowiedzUsuń
  5. No to czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski *___*
    Awww słodki *___*
    Mam nadzieje że niedługo wstawisz nowy rozdział ^^
    Pozdrawiam i życze duuużo weny ;**

    OdpowiedzUsuń