Witajcie

Witajcie

niedziela, 30 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 17


Poprawiła @WiolettaBalicka                                                                               

                                                                                       ROZDZIAŁ 17

                                                                                  *HARRY
Od czasu mojej rozmowy wigilijnej z Lou, minął prawie tydzień. Od tamtego czasu nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Mówił coś o tym, że nie da rady już wchodzić na Skypa, bo odłączają mu Internet i dopiero w nowym roku będzie mieć go z powrotem. Moglibyśmy rozmawiać przez telefon, gdybym nie był taki głupi i w Wigilię nie położył go obok dzbanka z kompotem, którego cała zawartość znalazła się na nim. Było mi ciężko bez Niego, ale nie żałuję zbytnio. Miałem czas na obmyślenie prezentu urodzinowego dla Loueh. Mimo, że jego urodziny już minęły, ja wciąż nie dałem mu nic, nie miałem jak. Plan polega na tym: Dziś mam zaklepany pociąg do Doncaster, nigdy tam nie byłem, choć jest to dość blisko, mam nadzieję, że się nie zgubię. Gdy już dojadę, mam zamiar zaklepać dwuosobowy pokój w jednym z hoteli, w którym tej sylwestrowej nocy odbędzie się wielka impreza. Później musze pojechać do Lou, zabiorę ze sobą mojego przyjaciela Josha. On wie o wszystkim, o tym, że jestem z Lou, jako para i nie przeszkadza mu to. Josh powie Louisowi o pilnej sprawie, którą ma do załatwienia w urzędzie, wręczy mu także list polecony, który to potwierdzi. Gdy Louis będzie już na miejscu wyjdę ja i powiem, że mam dla niego niespodziankę, później wszystko jakoś samo się potoczy. Mam nadzieję, że zgodzi się pójść ze mną, mam w zanadrzu więcej przygód na te noc.

*  Jadę już w pociągu do Doncaster, minąłem z dziesięć stacji, a przede mną jeszcze sporo drogi. Czas wlecze się niesamowicie. Jak ja bardzo chcę już zobaczyć mojego kochanego pasiastego przyjaciela. Siedzę z Joshem i rozmawiamy o wszystkim. Jeszcze jakieś półtorej godziny i będziemy na miejscu.                                                                                         *LOUIS
Dziś jest ostatnie popołudnie tego roku, ostatnia noc, którą zapewne spędzę sam. Może nie tyle sam, co z mamą i siostrami, ale bez NIEGO!!! Bez najważniejszej dla mnie osoby……. Nie wiem dlaczego nie odbiera ode mnie telefonów, nie odpisuje na esemesy…  Jeszcze tydzień temu normalnie rozmawialiśmy przez Internet,  a teraz głupiej słuchawki nie chce mu się podnieść. Może się obraził, ale, o co? Nic nie zrobiłem. Jeśli nie odezwie się do końca tego dnia to zwariuję. Nie mam zamiaru spędzać czasu na zamartwianiu się przez niego. Zaraz pójdę z małymi na spacer. Nasypało bardzo dużo śniegu, wystarczy wygrzebać stare sanki z piwnicy, otrzeć je z kurzu i będzie zapewniona super zabawa na całe popołudnie. Po takiej frajdzie dziewczyny na pewno szybko usną, a ja będę mieć spokój. W końcu będę mógł porozmawiać z mamą o tym związku…

* Siedziałem na kanapie jeszcze jakąś godzinę i oglądałem jeden z masy tych świątecznych filmów, gdy do drzwi ktoś zapukał.
-Otworzę mamo!- Krzyknąłem i podszedłem do drzwi. Przez noktowizor nikogo nie zauważyłem. Przekręciłem ostrożnie zamek i pociągnąłem za klamkę. Zza rogu ukazał mi się młody mężczyzna, ubrany w grubą czerwono-białą kurtkę, ciemne jeansy i brązowe skórzane buty. Trzymał w ręku jakiś list, przesyłkę. Już z odległości kilku kroków widziałem tę wielką pieczęć na niej. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć facet podszedł do mnie.
 -Szczęśliwego Nowego Roku, przepraszam, że nachodzę w taki dzień, ale ważny list z urzędu przyniosłem. Powinien pan od razu go przeczytać. Wysłali mnie w ostatniej chwili.
- Dziękuję, już patrzę i też życzę panu szczęśliwego Nowego Roku.
- Odebrałem przesyłkę i zamknąłem drzwi na klucz. Dziwnie znajomy wydawał mi się ten mężczyzna. Tak jak bym gdzieś już go widział. Rozerwałem górną część koperty i wyjąłem zawartość.                                                      
,, Szanowny Panie Louisie Williamie Tomlinsonie, chcielibyśmy poinformować Pana, że ważność Pańskiej karty kredytowej wraz ze wszelkimi środkami zawartymi na niej wygaśnie dnia: 31.12.2012
 o godzinie 23:32, czyli równy rok od założenia konta. Możliwość przedłużenia ważności stanu środków jest możliwa w urzędzie miasta Doncaster do końca umówionej godziny. Bardzo prosimy o niezwłoczne stawienie się w urzędzie,
pozdrawiamy Dyrekcja banku .”

Spojrzałem na zegarek, jest równa 14, mam więc jeszcze sporo czasu. Pójdę najpierw z dziewczynkami na obiecane sanki, a później szybko podjadę załatwić tę sprawę. Kurde, że ktoś potrafi urządzić innego w Sylwestra. Nie mogli przysłać mi tego powiadomienia tydzień wcześniej, kiedy miałem czas na takie bzdety? Przynajmniej zajmę swój umysł czymś innym, niż myśleniem cały czas o Harrym.
-Kto ostatni w samochodzie ten zostaje!!!!!! –Krzyknąłem na cały dom, po chwili usłyszałem tupot małych stópek biegnących w wysokich zimowych butach i różowych kombinezonach. Specjalnie przygotowanych na śnieg i sanki. –No moje drogie, którą górę chciałybyście dziś zdobyć?
- Największą!-Odpowiedziały chórem. Zaśmialiśmy się. Zapiąłem pasy sobie i siostrzyczkom i ruszyliśmy do pobliskiego parku gdzie znajdowała się najwyższa góra w całym mieście. Po drodze śpiewaliśmy świąteczne piosenki, które akurat leciały w radiu. Bardzo lubię śpiewać, tak jak cała moja rodzina. Wszyscy mamy talent wokalny, ale tylko ja tak bardzo chcę zajmować się w przyszłości muzyką na poważnie. Moja najstarsza siostra Lottie, chciałaby zostać makijażystką znaną na całym świecie, a reszta dziewczynek jest jeszcze za mała żeby myśleć o zawodzie. No chyba, że chodzi o bycie księżniczką lub królewną, do tego zawsze są chętne .
Dojechaliśmy – No to, kto chce kulig pod samą górę? Wskakujcie na sanki, ja ciągnę.- Zabrałem sznurek i zacząłem ciągnąć, obok mnie szła Lottie. Przez te studia nie zauważyłem jak ona się bardzo zmieniła. Wydoroślała, zaostrzyły jej się rysy na twarzy. Zaczęła malować oczy większą warstwą tuszu i czarnej kredki. Nie mam nic przeciwko temu, a wręcz odwrotnie, bardzo podoba mi się jak czarny cień podkreśla jej duże niebieskie oczy. Włosy ma już prawie do pasa, a gdy wyjeżdżałem na początku roku mama ścięła jej do połowy pleców.
-Ej siostra, muszę ci powiedzieć, że przez ten czas wyładniałaś.
-Dzięki, wiesz, ty też niczego sobie. Wydajesz się być taki promienny, jakbyś poznał tam kogoś wyjątkowego.
-Bo jest taki ktoś.- Powiedziałem pod nosem tak cicho, że nawet ja ledwo to słyszałem. Niestety moja siostra ma lepszy słuch niż myślałem.
-Louis słyszałam to, masz mi tu natychmiast powiedzieć, kto to taki. I dlaczego ja się dowiaduję o tym dopiero teraz, a nie wcześniej?
-Już spokojnie, nie denerwuj się tak. Nie mówiłem tego jeszcze nikomu, bo jest to dla mnie bardzo trudne... Widzisz to nie jest normalny związek, nie taki jak ty i Braian. Myślałem, że na tych studiach poznam jakąś świetną dziewczynę, którą będę mógł wam przedstawić przy najbliższej okazji, ale tak się nie stało. Nie stało się tak dlatego, że owszem poznałem kogoś wartego waszego poznania, ale to jest chłopak. –Spojrzałem na nią ostrożnie, z na pół opuszczoną głową.
-To wspaniale, naprawdę nie masz się czego obawiać, wiesz dobrze, że mi możesz wszystko powiedzieć, cieszę się razem z tobą. Jak ma na imię ten chłopak?
-Harry, i jest niesamowity. Poznam cię z nim, jak tylko będzie taka okazja. – Ulżyło mi, od dawna chciałem powiedzieć o tym siostrze, ale nie miałem na tyle odwagi. Teraz zostali jeszcze tylko rodzice. Z nimi na pewno pójdzie dużo trudniej.

                                                                                      *HARRY
 *POD URZĘDEM, WIECZÓR, GODZINA OKOŁO 18 *
Czekam na Lou już jakieś piętnaście minut. Josh powiedział mi, że słyszał jak ten mówił o przyjeździe tutaj właśnie koło 18. Więc czekam …
Jakieś dwie minuty później zauważyłem podjeżdżające czarne, sportowe auto. Dobrze znam ten samochód, takim jeździ tylko mój kochany Louis. Gdy tylko zaparkował pojazd, podszedł pod same drzwi urzędu. Chciałbym zrobić mu jeszcze większą niespodziankę. Zaszedłem go po cichu od tyłu i zasłoniłem twarz dłońmi.
-Zgadnij, kto to!?- Wydarłem się na pół ulicy. Chłopak natychmiast odwrócił się do mnie twarzą. Zanim to zrobił, poczułem jak jego ręce oplatają moja talię.
-HARRY! Jak ty się tu znalazłeś? I skąd wiedziałeś, że będę właśnie tutaj, a nie w domu?
-Lou, widzisz, użyłem pewnego podstępu… Ten facet, który był dziś u ciebie w domu i wręczył ci ten list, to tak na prawdę mój dawny przyjaciel z miasta. Nazywa się Josh, znamy się od małego. Mam dla ciebie niespodziankę. Lepiej zadzwoń do mamy i powiedz jej, że dziś nie wracasz na noc do domu, w końcu jest ostatni dzień tego roku! –Staliśmy jeszcze przez chwilę przytuleni. Wydaje mi się, że Louisowi brakowało mnie tak samo jak mi jego przez ten cały czas. Chwyciłem go za rękę i pociągnąłem w stronę, z której dobiegała głośna muzyka. To właśnie w tym hotelu mam zamiar spędzić tą cudowną noc z moim chłopakiem, którego bardzo kocham. Louś chciał coś powiedzieć, ale zatkałem mu usta pocałunkiem. To powinno go uciszyć i pozbawić chęci zadawania jakichkolwiek pytań, z reszta sam zaraz wszystko mu wyjaśnię.
-Kochanie, to tutaj właśnie chciałem cię zabrać, odbędzie się impreza, która pożegna stary i powita nowy rok. Szukałem dość długo dobrego miejsca, gdzie jest zapewniony także nocleg. Mam nadzieje, że będziemy się świetnie bawić. Impreza zaczyna się za pół godziny, do tego czasu mamy chwilę, aby sprawdzić pokój. Idziemy?
- Ja nie wiem, co powiedzieć, dziękuję. Jasne, że idę… Z tobą zawsze.
-Weszliśmy przez hol, jednego z najbardziej ekskluzywnych hoteli w całym mieście. Wszędzie było pełno obrazów, jakiś niezbyt znanych artystów. Louis trzymał mnie za rękę, co wywołało skrzywienie na twarzach kilku ludzi. Nie obchodzi mnie to dziś, nie mam zamiaru niszczyć sobie tej nocy z powodu jakiś docinek. Portierka kazała nam iść na trzecie piętro po schodach, tam właśnie znajduje się nasz pokój o numerze 69. Od razu się tam udaliśmy. Gdy tylko uchyliłem drzwi, ujrzeliśmy wielkie dwuosobowe łoże, które stało na czerwono-złotym dywanie. Wokół roznosił się zapach świeżej pościeli, na małej szafeczce, znajdował się mały zegar, który wybijał za pięć dwudziestą, a to oznacza, że mamy jakieś nie całe pięć minut do rozpoczęcia imprezy.
-Kto pierwszy na dole ten zajmuje większą część łóżka? – Powiedziałem, nie czekając na odpowiedź, zacząłem biec po spiralnych schodach na sam dół, gdzie znajdowała się sala, z której można było wyjść na taras, aby obserwować sztuczne ognie. Zaczęła lecieć muzyka, wszyscy dali się ponieść zabawie. Nawet ja zgubiłem gdzieś na chwilkę Lou. Zbliżała się północ, wszyscy wyszli na dwór. Kelner roznosił kieliszki z szampanem, wziąłem jeden i zacząłem szukać mojego chłopaka …


                                                                              *LOUIS
Stoję pośród  zgrai osób na pól nieprzytomnych od nadmiaru alkoholu. Sam dużo nie wypiłem, nie chcę jutro się obudzić i nic nie pamiętać.
 ·Ludzie zaczęli odliczać .
10….9…8…7….
A ja dalej nie mogłem znaleźć mojego Hazzy. Zacząłem się rozglądać na wszystkie strony  .
6….. 5……. 4….. 3……
Przy ostatnich ostatnich dwóch cyfrach, zostałem mocno szarpnięty do tyłu i poczułem jak czyjeś ciepłe usta o posmaku szampana wtapiają się w moje. Zdążyłem zobaczyć tylko kilka ciemnych loków, zamknąłem oczy i dałem się ponieś chwili. Wszyscy zaczęli krzyczeć. Niebo zapełniło się od tysiąca małych, kolorowo migających światełek, nad nami zostały wystrzelone szampany, a krople spadały na włosy. To jest zdecydowanie najlepiej skończony jak i rozpoczęty rok w moim życiu. Trwaliśmy tak jeszcze przez parę minut, namiętnie całując się na środku wielkiego tarasu. Podnieśliśmy głowy w górę, aby pooglądać, choć przez chwile, sztuczne ognie. Po całym tym zamieszaniu, wszyscy zaczęli wchodzić z powrotem do budynku. Jest dość chłodna noc, a co za tym idzie mróz i śnieg, dają się we znaki. Muzyka znów wypełniła całą sale. Zauważyłem jak Harry odchodzi w stronę holu. Pociągnął mnie za sobą, minęliśmy kilka par, zanim znaleźliśmy się na naszym korytarzu … Czuję, że ta noc tak szybko się nie skończy...



Proszę bardzo, rozdział 17 skończony. Byłby wczoraj, ale zepsuła mi się klawiatura w laptopie i muszę pisać na jakiejś przedwojennej niestety. W ogóle to nie wiem czy komukolwiek podoba się moje opowiadanie. Codziennie widzę jak przybywa odsłonięć strony, w głosowaniu pojawiają się nowe osoby, a komentarzy jak nie było tak nie ma. Bardzo chciałbym podziękować dwóm dziewczynom za to, że zostawiają po sobie jakieś ślady Katie Wood i Chica xx.  Do napisania J
Nat :***

poniedziałek, 24 grudnia 2012

RODZIAŁ16


*ROZDZIAŁ 16


*HARRY 
Jestem już w domu, we własnym pokoju z dzieciństwa. Prawie nic się nie zmieniło oprócz pojawienia się kurzu na szafkach i zmienionej pościeli. Czekam właśnie aż moja siostra wróci do domu. Tak dawno jej nie widziałem. Swoją drogą to bardzo dziwne… Wiedziała, że przyjeżdżam, a mimo to jej nie ma. Mam nadzieję, że ma jakieś sensowne wytłumaczenie. 
•* Dziś jest wigilia. Bardzo lubię tą domowa atmosferę zwłaszcza przed samą kolacją. To zamieszanie, ludzi biegających wokół stołu i podających różne potrawy. W mojej rodzinie bardzo ważne są tradycje. Musi być dwanaście potraw, w tym trzy rodzaje zup, a podstawą jest karp. Sam nie wiem, co oni widzą w tej rybie. Osobiście nie przepadam, po prostu mi nie smakuje. Poza tym, zawsze jest jakieś przedstawienie robione przez moje młodsze kuzynostwo, związane ze świętami. Zazwyczaj jest zabawnie. Nieraz zdarzy się komuś cos zepsuć lub upuścić talarze na ziemie. Wątpię czy w tym roku będę się tak samo dobrze bawił bez Louisa…. Nie minął nawet jeden dzień a ja już tak cholernie za nim tęsknię. Wszystko mi się z nim kojarzy. Zapach ciasta karmelowo-orzechowego przypomina mi jego balsam pod prysznic. On bardzo lubi takie zapachy, słodkie z odrobiną goryczy. Zawsze rano, gdy budzę się w akademiku, czuje te jego przeklęte perfumy, normalnie nie spodobałby mi się taki zapach, ale na nim wszystko jest idealne. Wracając, przywitałem się z mamą, a zaraz po tym wyszła z moją ciocią na zakupy świąteczne. Naprawdę nie rozumiem tych wszystkich ludzi, którzy lecą na te wszystkie wyprzedaże sklepowe, wiadomo, że to wszystko jest tylko zwykły marketing a ludzie dają się nabrać na wszelakie przeceny typu -70% . Było by nawet miło gdyby ta rzecz nie kosztowała mniej przed przeceną. W ogóle bardzo nie lubię, gdy ktoś kimś rządzi lub na coś nabiera, okłamuje. To tak, jakby nie szanował tego kogoś i samego siebie. Ostatnio miałem taką sytuację. Jechałem metrem. Pewien starszy mężczyzna wsiadł do przedziału z małą dziewczynka, bodajże była to jego córeczka. Mała była naprawdę przeurocza, uśmiechała się do mnie i machała swoja malutką rączką. Sam skasowałem swoja kartę i usiadłem na siedzeniu. Około trzeciej stacji pojawiła się kontrola. Przeszli koło mnie sprawdzili i wszystko było w porządku, następnie zatrzymali się koło owego faceta. Wtedy zaczęła się kłótnia. „Kanar” grzecznie poprosił o okazanie ważnej karty, na co ten drugi od razu zaczął na niego krzyczeć, że dopiero wszedł i nawet nie zdążył sobie usiąść a on już od niego żąda kart. Naprawdę nie wiem, po co się tak wydarł. Mała zaczął płakać, wszyscy ludzie patrzyli się na nich. W ostatniej chwili, gdy stanęliśmy na stacji, w której miałem właśnie wysiadać, mężczyzna pchnął sprawdzającego tak, że ten głową uderzył o kant siedzenia. Prawdopodobnie złamał mu kręgosłup i spowodował uszkodzenie mózgu, a chodziło tylko o głupie 50 dolarów. Nawet ja mógłbym za niego zapłacić gdybym wiedział, że cos takiego się stanie. Najbardziej żal mi tej dziewczynki miała może z pięć lat a widziała coś takiego. Żadne dziecko nie powinno widzieć krwi, a tym bardziej, jeśli spowodował ja jej ojciec. Właśnie dlatego nienawidzę kłamstwa, rani i jest naprawdę nieprzyjemne, gdy dowiadujemy się prawdy. Już wole szczery ból, niż udawane szczęście .
* Właśnie usłyszałem przekręcanie klucza w zamku. Czyżby to moja ukochana siostra uraczyła mnie swoja obecnością? Zejdę na dół to sprawdzić. Już na pół piętrze potrafię rozpoznać te jej chude nogi. 
–SIOSTRZYCZKO! Jestem, cieszysz się? No mój powrót do domu? 
- HARRY! Ty potworze, nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś! Jasne, cieszę się, że znowu mam cię w domu. Musisz mi dużo poopowiadać jak tam na tych twoich studiach. Poznałeś tam kogoś fajnego? Jakąś dziewczynę, a może chłopaka? Przede mną niczego nie ukryjesz, dobrze o tym wiesz .
-No tak zapomniałem, przed panią, prokurator nic się nie da uchować. Ale opowiem ci wszystko później, jak będziemy mieć więcej czasu. Teraz chodź do kuchni, przygotujemy stół. Zaraz zaczną się zjeżdżać wszyscy krewni. Nie chcę tego zostawić na sam koniec, a mama sama nie będzie tego robić . 
-No to ruszaj, zaraz do ciebie dołączę tylko się przebiorę .-Bardzo kocham moją siostrę, za wszystko. Wiadomo czasami się kłócimy jak to każde rodzeństwo, ale wiem, że mogę jej ufać .
*OKOŁO GODZINY 20 WSZYSCY GOŚCIE JUŻ PRZYBYLI , STÓŁ ZASTAWIONY * 
Usiadłem obok Demi, mojej młodszej kuzynki . Ma szesnaście lat . Z całego kuzynostwa, ją lubię najbardziej. Możemy porozmawiać na wiele ciekawych tematów. Jest bardzo inteligentną osobą . Chodzi do szkoły w Irlandii, tam skąd pochodzi Niall . Mieszkali bardzo blisko siebie, a mimo to nigdy się nie poznali . No cóż, pewnie będzie miała na to jeszcze okazję .Zaczęliśmy modlitwę, którą co roku prowadzi dziadek, jako najstarszy w całej rodzinie. Po kolacji przyszedł czas na otworzenie prezentów. W tym roku jakoś nie mam zapału na szukanie swojego, może to dla tego, że wiem, iż nie ma tam tego jedynego, najważniejszego, od Lou . Pewnie tak, jak co roku dostanę skarpetki i tandetny sweter, w którym nie będę mógł nigdzie się pokazać . Dołączy do mojej kolekcji na półce. Wszystkie maluchy jak zwykle zaczęły szarpać opakowania i wydostawać swoje upominki. Radość na widok nowej lalki lub toru dla wyścigówek jest naprawdę ogromna. Chciałbym wrócić do tych czasów, gdzie cieszyły mnie naprawdę małe rzeczy.
Umówiłem się z Lousiem o równej pół nocy na Skypie. To będzie dla mnie najlepszy prezent . Na pewno od razu poprawi mi się humor .

*LOUIS 
Siedzę właśnie na końcu podłużnego stołu, na którym znajduje się mnóstwo jedzenia. Cała rodzina w tym roku przyjechała właśnie do nas. Ja, z mamą i siostrami mieliśmy pełne ręce roboty. Dziewczyny piekły ciasta, mama barszcz, a mi zostało przyrządzenie ryby dla wszystkich . Jak ja nie lubię się w tym ,,babrać”. Zapach na dłoniach zostanie jeszcze pewnie przez dwa dni . Obok mnie usiadła Lottie, zaraz potem Darcy, a naprzeciwko niej druga bliźniaczka. Za nimi usiadła nasza ciotka z Północnej Ameryki, zawsze przywozi nam najlepsze prezenty . Nie wiem czy w te święta dostane to, co chcę, a wręcz jestem prawie pewny, że to się nie stanie . Niemożliwe jest to, żeby Harry przyjechał do mnie i żebym to z nim je spędził święta, a przynajmniej Sylwestra. Pewnie jak zwykle będę musiał być cicho, od 21 bo moje młodsze siostry nie wytrzymają dłużej i zasną . W sumie nie przeszkadza mi to. Bardzo je kocham. Zawsze bawimy się w chowanego, malujemy twarze i przebieramy w różne dziwne stroje w tą noc . Dziewczynki bardzo się za mną stęskniły. Od samego początku, kiedy przyjechałem, chodzą za mną i wypytują o różne szczegóły z tego, co robię na studiach . Jak na swój wiek są bardzo mądre. Nieraz, gdy próbuję się gdzieś przed nimi schować, znajdują mnie niemalże od razu, a gdy ja ich szukam, zajmuje mi to dobrą chwilę . 
Kolację zaczęliśmy tradycyjnie od modlitwy i złożenia sobie życzeń, później zaczął się chaos . Wszyscy zabrali się za jedzenie . Jeden brał to, drugi tamto . Cud, że niczego nie rozwalili po drodze. Nie mam jakoś apetytu , w ogóle źle się czuję od samego początku jak przyjechałem . Po skończonej kolacji przyszedł czas na prezenty . Dziewczynki dostały jakieś nowe lalki, Lottie płytę jej ulubionego zespołu, a ja wielki, niebiesko-brązowy sweter . Co roku dostaję cos podobnego, więc nie jestem rozczarowany. Nawet nie wiem, co bym chciał dostać gdyby ktoś mnie spytał. Wszystkie rzeczy, którymi się interesuję są raczej drogie, więc nie chciałbym, aby moja mama wydawała na mnie dużo pieniędzy. Wystarczająco ma wydatków przy tej czwórce potworów. Siedzieliśmy wszyscy jeszcze jakieś dwie godziny. Maluchy poszły się położyć jakieś dwadzieścia minut przed odjazdem ostatniej ciotki. Rozmawialiśmy na wiele tematów. Ni raz było wspomniane o mojej szkole i studiach . O tym, kogo poznałem i jak się na nich czuje . Padło także pytanie czy znalazłem sobie dziewczynę , no i tu zrobiło się troszkę niezręcznie . Mam nadzieję , ze nikt nie zauważył tych lekkich rumieńców. Zawsze, gdy padają podobne pytania cały się czerwienie. Nie lubię okłamywać bliskich mi osób, ale nie mogę im powiedzieć, że owszem znalazłem sobie kogoś, niestety tym kimś nie jest dziewczyna tylko chłopak , i to jaki! Jest boski, najlepsza rzecz, jaka mogła mi się w życiu przytrafić. Odpowiedziałem tylko cicho ,,może” i poszedłem do swojego starego pokoju . Nic się tu nie zmieniło, dalej te same obrazki na ścianach, ta sama pościel, tyle tylko, że uprana . Dawne meble i stary już niedziałający telewizor. Zawszę przesiadywałem w koncie i próbowałem na pisać jakąś piosenkę. Zawsze kończyło się na podartej kartce i rzuceniu wszystkiego na ziemię. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dziś porozmawiać z Harrym. Umówiliśmy się na Skypie za godzinę. Już czekam …

* NIALL
Mama zawołała mnie i Zayna na dół. Wszystko już gotowe, stół zastawiony. Brakuje tylko nas. Właśnie wychodziliśmy z pokoju, gdy nagle Zayn krzyknął:
-Niall patrz, to pierwsza gwiazda!
-Zawsze to powtarzasz, co roku, gdy idziemy na dół przed kolacją .
-Wiem, ale w tym roku jest to bardziej wyjątkowe, bo mam ciebie .-Przystanąłem na chwilkę, dobrze usłyszałem , on naprawdę to powiedział. Nie przywykłem jeszcze do tego. Zawsze wstydzi się mówić takie słowaw w dodatku tu każdy mógł to usłyszeć . Widocznie naprawdę już się nie boi i chce powiedzieć rodzicom prawdę. Pocałowaliśmy się jeszcze szybko i od razu zasiedliśmy do stołu . Ile na nim jest jedzeni , istny raj. Właśnie za to uwielbiam Boże Narodzenie . Zawsze jest tyle dobrych rzeczy na stole. W akademiku nie mam jak się dobrze najeść. Tak, co chwilę podają to samo, jakby tak trudno było urozmaicić jadłospis, chociaż o te pięć potraw. Podczas tego półrocza, schudłem jakieś dziesięć kilo. Ogólnie jestem dość szczupły, mimo mojego zamiłowania do jedzenia, ale teraz zaczęły wystawać mi kości. Mama na szczęście jeszcze tego nie zauważyła . Zayn od jakiś dwóch miesięcy mi to wypomina , martwi się, że popadłem w jakąś anoreksje czy bulimię. Śmieszny jest, gdy mi to mówi. Widzi ile jem, a mimo to nadal gada takie głupoty. Po prostu nie za bardzo smakują mi obiady u nas w szkole i często chodzę głodny. Gdyby nie nasze wyprawy do knajp, prawie nic bym nie jadł . 
Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Mój dla Zayna jest na samym końcu , pod największą gałęzią. Mam nadzieję, że się ucieszy. Naprawdę bardzo długo szukałem idealnego prezentu , wydałem na niego kupę kasy. Widzę dwa pudełka zapakowane w czerwono-zielony papier z napisem Niall. Zawsze dostaję jeden. Widać w tym roku się postarali. Wziąłem pierwszy z brzegu, jak zwykle same wełniane skarpety i kawałek czekolady. W drugiej już wyczuwam coś więcej. Trochę cięższa jest, muszę pozbyć się tylko tego przeklętego papieru i dowiem się, co dostałem . Na karteczce jest napisane ,, dla najlepszej osoby na świecie –Nialla” już wiedziałem , że to od Zayna. Została mi ostatnia taśma i dowiem się, co mi kupił . Odrzuciłem papier na ziemię, a w moich rękach został wzmacniacz do gitary elektrycznej. On wie jak bardzo lubię grać na gitarze, a o elektryku marzę od bardzo dawna . Na dnie jest jeszcze kupon na wybór dowolnego instrumentu . Zdecydowanie to najlepszy prezent, jaki dostałem od bardzo dawna . 
* NA GÓRZE W POKOJU NIALLA*
- Dziękuję! Zayn to ty mi go kupiłeś prawda? 
-Tak , dla ciebie wszystko .
-Musiał być bardzo drogi , nie wiem jak ci dziękować. Skąd wiedziałeś, że chcę właśnie wzmacniacz ?
-Nie było trudno się domyślić, cały czas mówisz o tym jak to by fajnie było mieć elektryka, a ja lubię cię uszczęśliwiać .
-Dziękuję , Kocham cię – Położyliśmy się razem na moim łóżku i tak spaliśmy wtuleni w siebie do rana .

Na początek chciałabym życzyć wam zdrowych i wesołych świąt . Aby wasze marzenia się spełniły i zawsze bylibyście uśmiechnięci . Także szczęśliwego nowego roku , wytrwałości w pracy czy nauce, jaką teraz mamy . Ten rozdział chciałam napisać właśnie z wątkiem o kolacji wigilijnej i zwyczajach . Nie wiem czy mi wyszło to już sami ocenicie . Naprawdę chciałabym podziękować za te wszystkie wejścia na bloga , to dla mnie bardzo wiele znaczy . Następny rozdział pojawi się pewnie jeszcze w tym tygodniu . Mam zamiar skończyć t opowiadanie najpóźniej pod koniec ferii jak już o tym pisałam . 
Jeszcze raz wszystkiego naj naj i do napisania Nat :***


Poprawione przez @WiolettaBalicka
Dziękuję 

sobota, 22 grudnia 2012

ROZDZIAŁ15


           UWAGA rozdział zawiera sceny przynajmniej +16 Jeśli nie lubisz tego typu akcji proszę od połowy przestań czytać . Dziękuję J


Bardzo dziękuję mojej nowej pomocnicy ,która sprawdziła ten rozdział .Dziękuję kochana :*  @WiollettaBalicka -Jej  TT jak by ktoś chciał J
                                              
                                                             ROZDZIAŁ 15

                                *WSZYSCY JUŻ DOJECHALI DO SWOICH DOMÓW *

                                                               * ZAYN

Od jakiś dwóch godzin jestem już w moim dawnym pokoju. Leże na łóżku i wspominam stare czasy, w których nie musieliśmy nigdzie jeździć, aby spędzić święta z rodziną. Poznałem to uczucie, jakim jest tęsknota za innymi. Mimo, że to Niall jest dla mnie najważniejszy i zawsze będzie, to nie ukrywam - już zaczyna mi trochę brakować Liama i tych jego porad, Louisa, Harrego oraz ich wygłupów. Tej całej czułości, którą sobie okazują. To takie piękne. Bardzo lubię wychodzić gdzieś w czwórkę: ja, Niall i oni. Zazwyczaj idziemy do kina lub na jakąś imprezę. Pewnego dnia, niedługo po koncercie Eda Sheerana, na który poszedł Harry z Louisem, Niall i Loczek zorganizowali nam kolację w bardzo ekskluzywnej restauracji obok London Eye. Lokalizacja nie była przypadkowa. Około dwudziestej zasiedliśmy przy zastawionym dla czworga osób stole. Ja zająłem miejsce koło Nialla. Po chwili podszedł do nas kelner, wręczył nam dwie, oprawione w czarny futerał karty i powiedział, że gdy się zdecydujemy mamy zaklaskać dwa razy w dłonie. Dość dziwny sposób wołania kelnera, ale może to też ma jakieś znaczenie? Lou i Harry wybrali lazanie, a ja z Niallem calzone * .Po chwili nasze potrawy były gotowe, dodatkowo zamówiliśmy czerwone wino i szklankę gazowanej wody. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy niczego nie zniszczyli. Niall trącił butelkę z czerwonym napojem i rozbił cała na podłodze, na szczęście była już pusta. Po kolacji udaliśmy się pod wielkie koło. Kolejka po bilety była tego dnia bardzo długa, dlatego postanowiliśmy pospacerować po bocznych uliczkach. Taka forma spędzania czasu jest nawet lepsza niż wjeżdżanie kołem na górę któryś już raz z kolei. Bardzo rzadko razem chodzimy, tak tylko żeby miło spędzić czas. Zawsze wszystko musi być zaplanowane. To był naprawdę miły wieczór. Szliśmy przez zaśnieżoną ścieżkę, a nad nami rozciągało się niebo pełne migocących gwiazd. W ubiegłą noc spadł pierwszy śnieg. Było go bardzo dużo jak na koniec listopada. Zostaliśmy na dworze prawie do północy. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i przytulaliśmy... Harry wpadł na pomysł żeby ulepić bałwana, co skończyło się totalna klęską. Wyszło nam coś podobnego do słupa postawionego pionowo w górę, a na nim kawałek czarnego kamienia i powbijane w boki gałęzie. 
·* Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę! – Nikt nie zareagował, a pukanie nie ustawało. Wstałem z łóżka i podszedłem sprawdzić, o co chodzi. Okazało się, że to moja babcia chciała się ze mną przywitać, ale nie usłyszała mojego zaproszenia. ·-Babciu? Coś się stało?
-Nie. Musi się coś stać żebym mogła przyjść do własnego wnuka, przywitać się po prawie pół roku nie widzenia.- Powiedziała tym swoim wścibskim głosikiem. Bardzo kocham moja babcię. Mogę z nią szczerze porozmawiać. Wiem, że zawsze mnie wysłucha i pomoże jak mam jakiś problem. Nie jest bardzo stara, ma 69 lat, ale mimo to bardzo dobrze się trzyma. Co roku jeździ na wyjazdy narciarskie i wyjazdy letnie ze wspinaczką po górach. Podziwiam ja za wytrwałość. Tyle, co ona przeszła, ja nawet w połowie przez całe moje życie nie przejdę.
-Jasne, że nie, wchodź, rozgość się w moich skromnych progach.
-Widzę, że coś cię trapi, wszystko w porządku? Nie masz żadnych problemów? A może nasz mały Zaynuś się zakochał? – Jak to się mówi: trafiła w dziesiątkę. Bardzo boję się powiedzieć rodzicom o moim związku z Niallem . Nie wiem jak zareagują, nie są zbyt tolerancyjni, mimo, że bardzo go lubią, mogłoby to zniszczyć relacje naszych rodzin, które były budowane od kilkunastu lat. Nie chcę do tego dopuścić. Kalie, (tak nazywa się babcia) mogę zaufać, ona mnie zrozumie. Na pewno nie zmieni to jej nastawienia do mojego kochanego blondynka. Zawsze będzie nas traktować jak własne dzieci i bardzo rozpieszczać.
-Wiesz, tak się składa, że jest taka jedna rzecz. Tobie mogę powiedzieć i wiem, że dla ciebie nie ma znaczenia, jaki jestem, ale bardzo boję się o rodziców… Jak oni zareagują.
-Nie dowiesz się co o tym sądzę, dopóki nie powiesz mi o co chodzi.
-Widzisz, bardzo dużo się zmieniło odkąd ja i Niall wyjechaliśmy. Poznaliśmy bardzo dużo nowych ludzi, co jest oczywiście na plus. Tylko, że przez niektóre zdarzenia przestaliśmy być dla siebie tylko przyjaciółmi. –Popatrzyłem jej głęboko w oczy. Wyglądały jakby chciały przekazać mi ,, mów dalej’’ . Kontynuując, pewnego razu zrozumieliśmy, że czujemy do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Od jakiś czterech miesięcy jesteśmy razem, jako para i naprawdę się kochamy, jak ty z dziadkiem. – Nastała cisza. Jestem przerażony, bardzo boję się odpowiedzi, mam nadzieję, że zrozumie.·
-Rozumiem i naprawdę cieszę się z twojego szczęścia. Nawet nie wiesz jak bardzo. Od dawna było widać, że ty i Niall nie jesteście jak inni chłopcy z osiedla. Zawsze razem, jak takie papużki nierozłączki. Co do rodziców nie jestem pewna jak zareagują. Znasz ich, są bardzo nieprzewidywalni, na pewno musisz poczekać na odpowiedni moment i powiedzieć im to wtedy, kiedy będą mieli dobry humor. Pamiętaj, ja zawsze będę po waszej stronie. Pójdę jeszcze sprawdzić co u Nialla .
-Mogłabyś mu powiedzieć, żeby do mnie przyszedł jak skończy się rozpakowywać?
-Oczywiście- Pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła lekko zamykając drzwi. Znowu przyszło mi siedzieć i myśleć, co będzie dalej. Bardzo chciałbym spotkać się ze starymi przyjaciółmi, rozmawiałem nawet o tym z Niallem, on podziela moje zdanie. Dawno ich nie widzieliśmy.
* Za około dziesięć minut usłyszałem ponowne pukanie do drzwi teraz to na pewno musi być mój mały blondynek. Nie czekał na moje pozwolenie, po prostu wszedł i położył się na łóżku obok mnie. Odwróciłem się w jego stronę i ujrzałem te zniewalające niebieskie tęczówki, w których tonę za każdym razem.
-No hej śliczny, dłużej się już nie dało rozpakowywać?
-Byłbym wcześniej, ale przyszła do mnie twoja babcia. Kiedy jej powiedziałeś?
-Przed chwilą, jakieś dwadzieścia minut temu. Nie musisz się nią martwić, ona na pewno nie powie rodzicom  bez naszej zgody, nie przeszkadza jej nasz związek a wręcz przeciwnie- jest za.
- Przejechałem ręką po jego policzku aż do ust, zatrzymałem się na nich na chwilę. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Zacząłem zmniejszać odległość pomiędzy nami, za każdym razem jest to tak samo podniecające...
                                                                          *NIALL
Nie zwracając uwagi czy ktoś mógłby wejść w tym momencie do pokoju, co było bardzo możliwe, namiętnie pocałowałem Zayna. Zawsze, gdy to robimy przechodzi przeze mnie dreszcz. Cos jakby przyłożenie lodowatych rąk do rozgrzanego ciała tylko, że to jest akurat bardzo przyjemne. Zacząłem ściągać koszulkę i spodnie. Malik miał kłopot z rozpięciem guzików od swojej koszuli. Jak zwykle  niezdara z niego, gdyby nie moja pomoc pewnie siłował by się z nimi jeszcze przez dziesięć minut. Bardzo się denerwuję. Dość często rozmawiałem z Zaynem o naszym pierwszym razie, ale nigdy nawet sobie tego nie wyobrażałem. W dodatku w naszym domu, w jego pokoju, na łóżku, które służyło nam od dzieciństwa. Na którym mamy naprawdę piękne wspomnienia, które na pewno zostaną w mojej pamięci na bardzo długo. Do jednych z nich należy to z przed dziesięciu lat. Byliśmy w tedy przez cały dzień na polu. Jak zwykle, w gorące letnie popołudnia kąpaliśmy  się w dmuchanym baseniku, który mama Zayna położyła w ogródku. Siedzieliśmy w  nim aż do dwudziestej. Byliśmy naprawdę bardzo zmęczeni, dlatego nasze mamy od razu położyły nas do jednego łóżka, było to właśnie to, na którym teraz się przytulamy.
*-Zayn,  naprawdę chcesz to teraz zrobić? Tutaj, w twoim pokoju?
-Lepszego miejsca nie ma, to tutaj mamy najlepsze wspólne wspomnienia. Każde inne miejsce nie dawałoby nam tyle emocji, co to.
-A rodzice? Co będzie, kiedy podejdą pod drzwi?
-Nie musimy się o  nich martwić. Babcia wspomniała mi, że za chwilę maja jechać po świąteczne zakupy. Nie będzie ich przez około trzy godziny, a znając twoją mamę będzie chciała zwiedzić wszystkie sklepy na których jest napisane ,,PROMOCJA” .-Zaśmialiśmy się oboje. Co racja to racja. Moja mama i  wyprzedaże równa się stracone co najmniej cztery godziny na oglądaniu rzeczy nigdy nieprzydatnych  w życiu, taki to już jej urok.
-Ja bardzo się boję ….
-Niall, ja nie chcę cię do niczego zmuszać wystarczy, że powiesz jedno słowo i nic się nie wydarzy. Zawsze możemy poczekać, aż będziemy dość dojrzali by to zrobić. Tylko ja już czuję, że naprawdę bardzo cię kocham.
-Też cię bardzo kocham i nie chodzi o to, że nie chce. Po prostu zupełnie nie wiem jak się mam zachować . Nie wyobrażałem sobie nawet tego momentu.
-Wszystko przyjdzie z czasem . –Po tych słowach wpił się w moje usta bardzo zachłannie. Nie minęło  nawet pięć minut, a my leżeliśmy koło siebie w samych bokserkach. Zayn objął mnie nogami i zaczął muskać ustami moją klatkę piersiową. Powoli zataczał okręgi wokół  sutków, delikatnie je przygryzając zjechał na podbrzusze. Czy on naprawdę chce się ze mną tak bawić? Na pewno czuje jak bardzo mój kolega jest nabrzmiały. Zaraz od samych pieszczot dojdę. W końcu przejechał ustami po wybrzuszeniu na mojej bieliźnie. Jęknąłem i zacisnąłem pięści na pościeli. Musiał to zauważyć, bo od razu na jego twarzy pojawił się uwodzicielski uśmieszek. Jedną ręką chwycił mojego penisa i zaczął go delikatnie masować. Drugą głaskał mnie po brzuchu jak gdyby chciał zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Po chwili  poczułem jego wargi na sobie. Ta najlepsze uczucie, jakie do tej pory przeżyłem. Nawet nie chce myśleć, co zdarzy się już za chwilkę.
-Zayn … ugh ja … ja za chwilę dojdę za nim co kol wiek zrobimy.- Wydusiłem z siebie z wielkim trudem. Na co on zaprzestał wykonywać ruchy głową. Popatrzył mi się prosto w oczy.
-Niall ufasz mi?
-Ufam
-Dobrze, w takim razie odwróć się. Obiecuje postaram się być jak najbardziej delikatnym .-Natychmiast spełniłem jego polecenie. Poczułem jak naciska palcami na moje wejście. Bardzo subtelnie poruszał nimi we mnie. Nie sprawiało mi to zbytniej przyjemności, ale także i bólu. Dopiero jak  oparł pęce na moich plecach tak żeby mieć lepszy dostęp i wszedł we mnie całą swoją długością poczułem ból. Bardzo  mocny ból, który był ledwo do wytrzymania. Z jednego oka poleciała mi łza. Zayn od razu pocałował mój policzek, po którym spłynęła. Wyszeptał bardzo ciche przepraszam, po czym kontynuował ruchy. Z każdym kolejnym  ból ustawał i zaczynała zastępować go przyjemność. Po kilku minutach zmienił tempo. Czułem się niesamowicie, jeszcze chwilką i dojdę. Trafił w mój czuły punkt. Nigdy nie myślałem, że mój pierwszy raz będzie taki cudowny. Wolną ręką chwycił mojego przyjaciela i zaczął po nim  jeździć całą dłonią. Nie wytrzymam zaraz. Zdołałem wydyszeć jeszcze  dwa słowa.
-ZAYN JA ZARAZ….- W tym momencie obydwaj doszliśmy. On we mnie, a ja w jego ręce… Nie potrafię opisać uczuć, jakie doznałem w tamtej chwili. Czułem się jak w raju. Przykryliśmy się tylko prześcieradłem. Ja w jego objęciach zdołałem powiedzieć  tylko na ucho –Dziękuję, to było niesamowite.- I zasnęliśmy na prawie dwie godziny. Byliśmy bardzo zmęczeni podróżą, a te przeżycia spowodowały nagły napływ adrenaliny. Nigdy tego nie zapomnę. Do końca życia zapamiętam ten pokój i to, co się w nim stało. Leżelibyśmy dłużej, ale przy rozbieraniu narobiliśmy dość bałaganu. Gdy odrzucałem swoje jeansy, klamrą trafiłem w wazon z kwiatkami. Woda wylała się na ziemie, a drobinki porcelany rozproszyły się po całym pokoju. Musimy uważać jak będziemy szli pod prysznic. ·* Już jutro wigilia, Jestem bardzo ciekawy, jakie to prezenty kupiły nam nasze kochane mamucie. Sam mam dla Zayna coś wyjątkowego. Wiem, że on uwielbia słuchać muzyki i to bardzo głośno. Nie raz mówię mu żeby ją ściszył,   bo zniszczy sobie słuch, ale jak zwykle na tego upartego kochanego osła nic nie działa. Mam zamiar kupić mu słuchawki z podkręcanymi basami i regulacją przetwarzania danych dźwięków. Widziałem jak w sklepie z akcesoriami muzycznymi bardzo dokładnie je oglądał. Lecz jak zobaczył cenę odłożył je szybciej nic ja zdążę zjeść ciastko. Fakt nie są tanie, ale dla niego mogę zrobić wszystko.



15 Skończona . Jej chciała bym bardzo wam podziękować za te + 1500 wejść na bloga i za te komentarze . Naprawdę cieszy mnie każdy z nich . Ten rozdział zupełnie mi nie wyszedł . Nie umiem pisać scen typu + 16 ale chciała dodać troszkę  takiej akcji . napiszcie mi czy mam już nie dodawać podobnych scen bo mam zaplanowana jedna z Larrym ale zawsze mogę ja ominąć . Pozdrawiam Nat :****

środa, 19 grudnia 2012

PRZECZYTAJ :)

Hej :) Na początek chciałam was bardzo ale to bardzo przeprosić za moje notoryczne błędy w pisowni. Ortografia nie jest moją dobrą stroną , jestem dysortografką mimo to ,że każdy rozdział sprawdzam po dwa razy zawsze coś zostanie. Mam już napisane dwa kolejne rozdziały.Jeden dodam w piątek wieczorem a drugi 24 na wigilię. Nie wiem ile jeszcze pojawi się nowych rozdziałów możliwe ,że około 5 + epilog ale to zawsze może się zmienić. Chciała bym zapytać się czy ktoś nie zechciał by zostać czymś w rodzaju bety.Jest to osoba która zanim dodała bym rozdział sprawdziła by ortografię i ewentualne pomyłki. Bardzo mi zależy ,jeśli byłby ktoś chętny proszę zostawcie komentarz lub napiszcie do mnie na mojego TT @LARRYFOUREVER . Z góry dziękuję. Kocham was za te 1,1800 wyświetleń
Nat :***

piątek, 14 grudnia 2012

ROZDZIAŁ14


ROZIDZŁA 14

                                                                                  *LIAM 
Moja mam przyjedzie po mnie za nie całe dwadzieścia minut . Jestem trochę smutny bo nie zobaczę Agi przez bardzo długi czas . Całe dwa tygodnie .Wiem ,że dla niektórych to może nie dużo ale dla mnie to cała wieczność . Zauroczyłem się w niej po uszy . Jest mi z nią bardzo dobrze . Nie wiem czy można to nazwać miłością . Chyba trochę za krótko się znamy ,ale od samego początku wiedziałem ,że jest stworzona dla mnie . Zupełne przeciwieństwo Dannielle. Skoro już o niej wspomniałem …. Odpisała mi . Po tym dość długim czasie w którym się nie odzywała zauważyłem na poczcie dwie nie przeczytane od niej wiadomości . Treść jednej z nich :
„Hej ,przepraszam za moje dość dziwne zachowanie . Naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło . masz prawo mieć własne życie , a ja nie mam podstaw się w nie wtrącać .Po tym jak napisałeś mi o tej dziewczynie uświadomiłam sobie ,jak dużo straciłam rozstając się z tobą . Te wszystkie nasze wspólne chwile .Jest mi teraz bardzo smutno z tego powodu . Wiem ,że to pewnie nic nie zmieni ale chciała bym powiedzieć ci jeszcze raz .KOCHAM CIĘ .
Dannielle”
Szczerze zrobiło to na mnie duże wrażenie . Nie myślałem ,że kiedykolwiek jeszcze usłyszę te słowa z jej ust (no tak właściwie z jej rąk ) . Niestety to już nic nie zmieni .Jestem z Agnieszką i naprawdę jest wspaniale . Dzięki niej czuję się niesamowicie szczęśliwy .Może gdyby napisała mi to kilka miesięcy wcześniej to leciał bym do niej bez zastanowienia . Teraz wiem ,że mogę być szczęśliwy nie tylko z nią . Aga obiecała mi ,że od razu po przylocie do Polski napisze mi widomość . Będziemy się codziennie widywać przez Internet . Jakoś to zniosę . Ona z Kaja pojechała na lotnisko jakieś dwie godziny temu . Co do Kai , dla mnie jest naprawdę sympatyczna i jak już wspominałem zrobiła największe wrażenie na Niallu . Co chwile gdzieś razem wychodzą ,bardzo często w towarzystwie Zayna . Dziwi mnie fakt ,że on nigdy nie jest ani nie był o nią zazdrosny . Ma chłopak nerwy .
                                                                                     *NIALL
Jadę z Zaynem w pociągu do domu . Poszczęściło nam się , dostaliśmy cały przedział tylko dla siebie . W tym czasie tuż przed świętami to wielka rzadkość . W gruncie w cale nie jest tu dużo miejsca . Nie wytrzymał bym gdybym musiał ciaśnić się w tym malutkim przedzialiku z piątka innych osób . To było by nie do wytrzymania . Zayn wyszedł do toalety , o ile można to tak nazwać . Za kibelek służy Zabudowana dziura pod którą znajduje się przycisk który unosi kawałek urywającej się podłogi i cała zawartość ląduje na tory . Wiem ,że koleje są biedne i na wiele rzeczy ich nie stać ale bez przesady to są podstawowe zasady higieny i bezpieczeństwa . Co by było jak by jakieś małe dziecko wpadło do środka a ktoś nacisnął by ten guzik ? Nawet nie chce o tym myśleć . 
Po piętnastu minutach wrócił .Usiadł koło mnie i oparł głowę o moje ramię .
-Przepraszam ,żę tak długo . Przede mną stała w kolejce staruszka która chyba miała problemy z pęcherzem . Wiem tylko ,że nie zostawiła po sobie zbyt pięknego zapachu . 
-HAHA … Biedaczek z ciebie , nie wiem jak ja wytrzymam te całe sześć godzin jazdy bez łazienki . Bo z tej na pewno korzystać nie będę . – Niestety trafiliśmy na trasę która jedzie na około naszego domu . Nie ma już innego pociągu do naszej miejscowości . 
-Co będziemy robić cały ten czas ?- Zapytał Zayn puszczając mi oczko , widzę te jego sprośne myśli . To jest pociąg , mimo własnej kabiny i tak dalej miejsce publiczne . W każdym czasie może ktoś wejść , jakaś kontrola lub tego typu . 
-Oszalałeś ? Tutaj ? Nie sądzisz ,ze to trochę nie bezpieczne ?
-Wiem ,że jest duże ryzyko ale ja nie przejmuje się opinią innych . Ale jeśli nie chcesz nie musimy . –Nie wiem co mu odpowiedzieć . Nie to że nie mam ochoty na tego typu zabawy z moim kochanym „przyjacielem „ . Zawszę należałem do grupy osób raczej nie śmiałych , nigdy nie podejmuję takich gwałtownych decyzji . Tym razem zrobię wyjątek . Niech się dzieje co się chce .
-Wiesz nie musimy robić nic nie przyzwoitego , po prostu mam ochotę położyć się koło swojego chłopaka mocno go przytulić i porozmawiać o różnych dziwnych tematach , co ty na to ?
-Jeśli o to chodzi to zawsze jestem na tak . –Ulżyło mi trochę , szczerze mówiąc bałem się ,że naprawdę chciał by tutaj robić takie rzeczy. Na nasze szczęście kontrola biletów weszła do przedziału malutka chwilę przed tym jak mieliśmy się kłaść na złączonych dwóch siedzeniach .
-Wiesz co Niall ?
-Hym …
-Kocham cie , bardzo cie kocham . Nie wiem co by było bez ciebie .-Troszeczkę mnie zaskoczył tym wyznaniem . Dość rzadko mi to mówi . W przeciwieństwie do mnie .
-Ja ciebie też , nawet się nie zastanawiałem co by było gdyby ciebie zabrakło . Mam nadzieję ,że nigdy nie będę musiał tego robić . –Przez resztę drogi rozmawialiśmy o wszystkim . Śmialiśmy się z byle czego i wspominaliśmy zeszłe święta .
                                                                              *LOUIS

Smutno mi , cholernie mi smutno . Wszyscy już pojechali ja też mam jechać za nie długo . Tylko Harry zostanie tu sam najdłużej . Jego mama przyjedzie dopiero jutro wieczorem , zaraz po tym jak odbierze samochód od naprawy . Jest mi źle z myślą o tym ,że zostawiam go tutaj prawie samego . W akademiku zostaje jeszcze kilka osób ale to albo ci którzy nie jada na święta do rodziny albo co którzy w nie długim czasie wyjadą . Szczerze mówiąc wolał bym spędzić te święta z nim . Nie żebym nie tęsknił za rodziną i siostrami bo tak nie jest , ale od pewnego czasu Harry jest dla mnie bardzo ważny. Przejmuję się wszystkim dosłownie każdym szczegółem który go dotyczy . Nigdy tak nikogo nie kochałem .Nawet Eleonor . Myślę ,że miłość to dobre określenie na to co do niego czuję . Poczułem to na samym początku naszej znajomości i będę czuł chyba do końca życia. Zawrócił mi w głowie nie odwracalnie . Wiem ,że niektórym może wydawać się to dziwne . Znam go kilka miesięcy i już mówię o wielkiej miłości i uczuciach . TO się po prostu czuje . Żadne kłamstwa ani przykrywki tego nie ukryją .Chłopcy też cos podejrzewali , ale to były tylko nie potwierdzone podejrzenia. Gdy powiedzieliśmy im o naszym związku bardzo się ucieszyli . Liam powiedział coś w stylu „nareszcie takich uczuć nie powinno trzymać się w tajemnicy” . Jak na razie nie mam zamiaru nic zmieniać . Zakochałem się w Harrym i nie kłócę się już ze sobą na temat mojej orientacji .
Usłyszałem jak Harry mówił do Nialla ,że chciał by zrobić mi niespodziankę na nowy rok ,ale jeszcze nie wie jaką . Dowiedział bym się pewnie o co chodzi gdy by nie Zayn stojący za mną przy drzwiach do ich pokoju .Mam nadzieję ,że ni będzie robił czegoś kosztownego . Nie chcę ,żeby przeze mnie musiał ciężko pracować i zarabiać na prezent . Równie mocno cieszył bym się z małego pudełka ze skarpetkami ważne ,że od niego . Wiem ,że on dalej chce mi się odwdzięczyć za ten koncert Eda Sherana . Mówiłem chyba ze sto razy , najlepszym wyrównaniem jest to ,że jest blisko mnie i mogę mu wszystko powiedzieć ale do niego to nie trafia . Pewnego dnia po występie była chyba godzina szesnasta . Skończyliśmy zajęcia i wracaliśmy do pokoju odpocząć . W połowie drogi Harremu zaczął dzwonić telefon . Gdy tylko zobaczył numer na wyświetlaczu zaczął biegać wokół mnie i krzyczeć „On do mnie dzwoni „ kilka razy . Powiedziałem mu ,żeby w końcu odebrał bo jeszcze chwila i włączy się poczta głosowa . To był Ed . Obiecał nam ,że kiedyś zadzwoni do ludzi którzy byli na backstage i słowa dotrzymał . 
*Poczułem wibrowanie w prawej kieszeni spodni . To moja mam . Dzwoniła żeby powiedzieć mi ,że będzie za nie całe pół godziny i mam już znosić walizki . Musze poszukać Harrego i pożegnać się z nim . Nie wiem jak wytrzymam te dwa tygodnie . Jestem teraz koło stołówki , sam nie wiem po co tu przyszedłem . Sprawdzę czy mój kotek jest w naszym pokoju . Przez ostatnie dni był bardzo smutny , głównie z powodu rozstania . Wszyscy byli tym jakoś zmartwieni . Za to po powrocie będziemy się bardzo cieszyć . Jeszcze nigdy nie zżyłem się z żadnymi ludźmi tak bardzo jak z trójką tych ,, debili ‘’. 
jestem już pod drzwiami pokoju . Miałem dziwny odruch zapukania . Nie wiem z kąt mi się to wzięło przecież to także moje ,,mieszkanko ‘’. Nacisnąłem na klamkę i delikatnie otworzyłem drzwi . Od razu zauważyłem Harrego leżącego na moim łóżku . Gry tylko do niego podszedłem usłyszałem ciche szlochanie . 
-Hazzuś co się stało ? Płaczesz? –Chłopak oderwał głowę od na pół mokrej poduszki . 
- Nie .Już jest wszystko w porządku od razu jak przyszedłeś poczułem się lepiej . 
-Ale czemu płakałeś ? Kochanie coś się stało ?
-Nic się nie stało . Po prostu nie chcę żebyś wyjeżdżał .Nie chcę żebym ja wyjechał . Dla czego nie możemy spędzić tych świąt razem ? Wiem stęskniliśmy się za rodziną a święta to najlepszy czas na spędzenie czasu z bliskimi ,ale dla mnie to ty jesteś najważniejszą osobą i to właśnie z tobą chciał bym spędzić ten piękny czas . 
-Harry … - Powiedziałem pół szeptem ze łzą w oku . To co powiedział było piękne . Co do tego ja myślę identycznie , bardzo chciał bym spędzić te magiczne chwile właśnie z nim . Nawet sobie tego nie wyobrażam . Chciał bym żeby nasze rodziny się razem poznały i zaprzyjaźniły . *Podniosłem jego głowę wyżej ręką . Usiadłem naprzeciwko niego 
-Ja pragnę tego samego co ty , nawet nie wiesz jak bardzo .- Przybliżyliśmy nasze głowy tak ,że od ust dzieliły nas zaledwie kilka minimetrów . 
-Lou , kocham cię .-Po tych słowach Styles dopełnił nasz pocałunek . Złączył usta ze sobą. Znów to poczułem , to niesamowite uczucie które odczuwam za każdym razem kiedy się całujemy . Tak jak bym zakochiwał się w nim na nowo . Od początku i znowu i znowu . Zdecydowanie to najlepsze chwile w całym tym dniu . Oderwałem na chwilkę moje usta od jego tylko po to żeby odpowiedzieć .
-Ja też cie kocham , nawet nie wiesz jak bardzo . – Na co uśmiechnęliśmy się oboje i znów złączyłem wargi z jego . Trwaliśmy tak przez dziesięć minut . Resztę ostatniego wspólnego czasu spędziliśmy na rozmowie i śmianiu się . Czyli to co zwykle . Harry postanowił że nie mogę dźwigać i to on ma znieść moje bagaże . Na początku pomyślałem ze to żart i zacząłem się z tego śmiać , ale on mówił na serio . Skąd w nim tyle troski ? Zawsze się o mnie martwił ale nie do tego stopnia .Zeszliśmy po schodach do holu . Tu poczekamy na samochód. Usiedliśmy na kanapie . Harry oparł głowę o moje ramie a ja splotłem nasze ręce . Wszyscy w akademiku wiedzą o tym ,że jesteśmy razem . Nie robimy z tego tajemnicy . Traktują nas jak normalną parę i za to chyba najbardziej lubię to miejsce . Za atmosferę jaka tu panuje . wszyscy są dla siebie bardzo mili i tolerancyjni . Na kółko teatralne przychodzą dwie dziewczyny które przyjaźnią się z Kaja i Agą . Agnieszkę znały już wcześniej a Kaje poznały w podobnych okolicznościach co my . Mówię o nich bo widać ,że po między nimi też jest chemia taka sama jak pomiędzy mną i Harrym lub Zaynem i Niallem . Co do tej dwójki ,oni to mają szczęście , spędzają całe święta i sylwester razem . Nie musza się martwić jak ich rodzice zareagują na drugiego . Znają się od dziecka a ich mamy to najlepsze przyjaciółki . Chodzili razem na plac zabaw . Huśtali się na huśtawkach i kręcili na karuzeli . Pamiętają czasy kiedy biegli za sobą z pistoletami na kulki i udawali ,że jeden to policjant a drugi to zbrodniarz . Gdy byłem mały w pobliżu mieszkał tylko jeden chłopczyk w moim wieku . Nazywał się Mike , spędzałem z nim bardzo dużo czasu na podobnych zabawach . Niestety w wieku dziesięciu lat wyjechał i od tamtej pory się z nim nie kontaktowałem . 
* Usłyszeliśmy trąbnięcie ,to znak ,że mam już jest .Wyszedłem z Harrym na pole . Jest już ciemno ,delikatnie pada śnieg. Podjazd oświetlają dwie duże lampy . Loczek pomógł wpakować mi walizki do bagażnika . Pożegnałem się z nim lekkim muśnięciem w usta tak żeby nikt nie zauważył . Zamknąłem za drzwi samochodu i odjechaliśmy ….
Witam Witam . 14 gotowa .Dziś napisze jeszcze kawałek 15 . Nie chcę zaniedbywać bloga . Mam bardzo dużo nauki poświęcę cały piątek na nadrobienie zaległości . Ogólnie to ta cała sprawa z Haylor wyprowadza mnie z równowagi . Nich oni już wrócą do Londynu i będzie spokój . 
Kocham was . Nawet nie wiecie jaką radość przynoszą mi komentarze . Dziękuję Nat :***

poniedziałek, 10 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 13


                                                                           ROZDZIAŁ  13
 *20 GRUDNIA  PRZYGOTOWANIA DO WYJAZDÓW ŚWIĄTECZNYCH *

                                                                          *NIALL
Już za cztery dni wigilia . Tyle rzeczy wydarzyło się od kąt zaczęliśmy studia .Poznałem naprawdę świetnych ludzi . Zdobyłem przyjaciół na całe życie. Utworzyły się w naszej paczce trzy pary . Pierwszą  jest ja i Zayn , ale u nas było to  bardziej normalne , znamy się od piaskownicy widocznie to musiało się wydarzyć. Mój związek z nim układa się znakomicie . Bardzo rzadko się kłócimy i jesteśmy wobec siebie  szczerzy to podstawa . Następną parą jest Liam z Agą . Nie było dla nas wielkim zaskoczeniem kiedy pewnego dnia Li ogłosił nam ,że jest z nią w związku . Było to do przewidzenia te wszystkie ich spojrzenia na siebie i czas który razem spędzali . Liam przychodzi do pokoju tylko na noc tak to cały czas przesiaduje z Agą jak nie u niej to na mieście . Miło się na nich patrzy . Najbardziej zadziwiła nas wieść o związku Harrego i Louissa .  Wydawało mi się ,że oni nie mogą być innej orientacji . Ich dwójka  ma bardzo duże powodzenie wśród dziewcząt . Nie raz widzę jak latają za mini i proszą o numer albo o spotkanie . Była raz taka sytuacja kiedy dziewczyna z klasy równoległej poprosiła Lou o korepetycje , a że chłopak potrzebował pieniędzy zgodził się . Na początku było bardzo dobrze . Uczennica nie sprawiała  problemów jednak już na trzecim spotkaniu wywinęła niezły numer . Harry lekko się przeziębił i przyszedł do naszego pokoju na czas zajęć Louisa . Lekcje miały trwać półtorej godziny .Nie podobało mu się to ,że zostawiał swojego chłopaka sam na sam z jakąś napalona babą z „wytapetowaną” twarzą , no ale nic nie mógł zrobić . Żeby czas szybciej mu Minoł zagraliśmy w fife na konsoli . Rozmawialiśmy i śmialiśmy się przy tym aż do łez . Jak na moja naturę przystało kupiłem trzy paczki chipsów i dwu i pół litrową butelkę pepsi . W pewnym momencie Zayn tak bardzo rozśmieszył Harrego aż ten wypluł całą szklane napoju na własne spodnie . Musiał udać się do pokoju po nowe ubranie . Gdy wszedł zobaczył jak Lou próbuje się wydostać  z uścisków blond włosej dziewczyny .Natychmiast podbiegł do konta pokoju gdzie się znajdowali i odciągną ja od niego . Nikt oprócz nas nie wiedział o tym ,że są parą . tego Dina wszystko się zmieniło . Hazz tak nawrzeszczał na nią aż wybiegła z płaczem z pokoju . Nie znałem go od tej strony muszę pamiętać ,żeby nigdy nie zaczynać czegoś z Lou bo Harry mnie zabije. Po za tym ja mam Zayna .Wracając , na drugi dzień cały akademik wiedział już o ich związku . Jednak nikt się z nich nie wyśmiewał , zrozumieli . Okazało się ,że  w naszym akademiku mieszkają jeszcze dwie dziewczyny o innej orientacji . Są bardzo miłe . Co do Karoline   bo tak właśnie miała na imię dziewczyna winna całej aferze . Została wyśmiana przez połowę osób z uczelni . Z jednej  strony to dobrze ,że każdy nas tak lubi a z drugiej żal mi jej trochę . Nie dziwie się , w Louisie można się zakochać ale trzeba znać granice .
* Jedyną singielka jest Kaja . Ta dziewczyna jest niesamowita i bardzo mnie dziwi dlaczego jest sama. Od kąt ją tylko poznałem została moją najlepszą przyjaciółką . Zawszę gdy mam jakiś problem wiem ,że mi pomoże i wysłucha . Bardzo często chodzi ze mną i Zaynem do kina lub na spacery . Nie przeszkadzają jej czułości pomiędzy mną a nim . Toleruje nas i życzy szczęścia . Nie znałem do tej pory tak wspaniałej dziewczyny . Agnieszkę też bardzo lubię . Jest równie miła i sympatyczna ale ona spędza z Liamem cały swój wolny czas . Nie raz wychodzimy gdzieś cała siódemką ale to nie to samo . Naprawdę nie wiem co bym zrobił gdybym nie poznał tych ludzi , były by to najnudniejsze studia życia . Na święta musimy się rozdzielić . Ja z Zaynem jedziemy do domu na przedmieściach . Kaja i Aga wracają do polski a Lou i Harry muszą sobie jakoś poradzić bez siebie przez dwa tygodnie . Mówili coś o jakimś wspólnym spotkaniu tuż po rozpoczęciu nowego roku . Jednak ja chciałbym spędzić całe święta z rodzina a dziewczyny nie będą latały tam i z powrotem . Bardzo się stęskniłem za domem . Czeka mnie  ciężka  i krępująca rozmowa z rodzicami . Musze powiedzieć im o moim związku z  Zaynem . Nie będzie to łatwe ale czas pokaże .


                                                                              * LIAM
 Bardzo dobrze pamiętam moment w którym poprosiłem Agnieszkę o zostanie moją dziewczyną . Wyszedł on bardzo nie zdarnie . Jak już wcześniej wspominałem nie mam doświadczenia  w takich sprawach . Jestem jej wdzięczny  za to ,że nie pozwoliła mi zbłaźnić się do końca i szybko odpowiedziała ,,TAK”. Byłem w tedy bardzo szczęśliwy .  Było to na naszym siódmym spotkaniu . Zabrałem ją nad rzekę . Było dość chłodno mimo to rozłożyliśmy koc i siedzieliśmy nad brzegiem koło dwóch godzin . Zauważyłem jak Aga pociera dłonie i usiłuje przykryć swoje chude nogi swetrem .
-Jeśli jest ci zimno , możemy usiąść na połowie koca a dugą częścią się przykryć . Co ty na to ?
-Jasne . Faktycznie trochę zmarzłam , ale chciała bym tu  jeszcze  zostać . Tak magicznie . Jesteśmy sami . – Wstałem i podałem jej rękę . Po chwili wszystko było gotowe a my siedzieliśmy na połówce materiału drugą częścią przykryłem nogi dziewczyny . Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów . Poczułem jak jej ręka przysuwa się do mojej . Objąłem jej ramiona . Zauważyłem ,że przygląda mi się bardzo uważnie . W tym momencie zaczęła zbliżać swoje usta do moich . Spanikowałem , od bardzo dawna nie całowałem żadnej dziewczyny . Zamiast odwzajemnić pocałunek odchyliłem głowę i zacząłem mówić , że  jest dla mnie bardzo ważna i ,że nie chcę jej wykorzystać . Na koniec zapytałem się czy nie chciała by zostać  moja dziewczyną . Ona w odpowiedzi pocałowała mnie bardzo mocno . Poczułem się jak w raju . Siedzieliśmy jeszcze jakiś czas . Aż z zimna  zaczęły cierpnąc mi nogi . Zwinąłem koc . Na tym skończyła się nasza ,,randka’’ . Na pewno nigdy jej nie zapomnę . Chłopakom powiedzieliśmy od razu . Znaczy ja powiedziałem . Szczerzyłem się do nich jak idjota .  W tedy nie wiedzieliśmy jeszcze o Związku Lou z Harrym . Dla wszystkich było to wielkie zaskoczenie .



                                                                             * ZAYN
Nie mogę uwierzyć ,że jeszcze tylko trzy di do wigilii . Wydaje mi się jak bym dopiero zaczynał . Nasze pierwsze spotkanie przed drzwiami uczelni . Pierwsze cześć, pierwsze rozmowy , poznanie . Pierwszy pocałunek . Pierwsze przygody .Jestem już prawie spakowany. Zostawiłem tylko ręczni i ubrania .Jutro jedziemy do domu razem z Niallem . Postanowiliśmy ,że powiemy  rodzicom o naszym związku a czy to zrozumieją i zaakceptują to już mniej ważne . Nie chcemy mieć przed nimi tajemnic , i tak widzimy ich bardzo rzadko przez studia . od początku roku byłem w domu raz na dwa dni . Muszą zrozumieć innej opcji nie ma . Największym zaskoczeniem  w tym semestrze jest związek Hazzy i Lou . Widać było ,że bardzo się lubią ale nie w taki sposób . No cóż jak już wcześniej wspomniałem nie umiem rozpoznawać uczuć . Mój związek z Niallem bardzo  dobrze się rozwija . Nie wiem co bym zrobił gdyby nie ta nocna rozmowa mojego skarba z Liamem . Zapewne siedział bym teraz i dalej trzymał w sobie te wszystkie uczucia . Trochę smutno mi rozstawać się z tymi wszystkimi ludźmi poznanymi tutaj . Na szczęście to tylko dwa tygodnie . Nie to ,że chce wracać do nauki bo przerwa naprawdę dobrze mi zrobi .Bedzie  mi brakowało tej atmosfery . Wszyscy bardzo się polubili niektórzy bardziej , niektórzy mniej ale nikt  nie jest dal siebie nie miły . Zachowujemy się naprawdę na dobrym poziomie . Niall bardzo zaprzyjaźnił się z Kają .  Często z nią wychodzimy ,jest wyrozumiała i sama bardzo dobrze orientuje się w sytuacji . Nie trzeba jej prosić o cos dwa razy . Jest bardzo pomocna i zawsze możemy na nią liczyć . W sumie patrząc na to z tej perspektywy gdyby nie ona Niall nigdy nie zaciągnął by mnie na ten strych i nie zdarzyło by się to co się zdarzyło . Nie jestem zazdrosny . Wiem ,że on kocha tylko mnie i dziewczyny go nie kręcą . Czasami wychodzi z nią sam na całe wieczory ale potem wszystko mi mówi ,co robili o czym rozmawiali . Potrzebujemy swobody . Ja  w takich sytuacjach wychodzę z Harrym Louisem , z nimi zawsze jest świetna zabawa . Pamiętam jak poszliśmy do luna parku . Louis wsiadł na  nową kolejkę górską . Ja z Harrym postanowiliśmy czekać przed wyjściem . Hazz ma lęk wysokości a ja nie chciałem go zostawiać ,po za tym ta kolejka wyglądała naprawdę przerażająco . Zaliczała dwie pętle , trzy spadziste wodospady , rurociąg i kołowrotek do tego jechało się na niej koło dziesięciu minut . Bałem się ,że mój obiad mógł zobaczyć światło dzienne . Gdy tylko Lou wyszedł podbiegł do Harrego chwycił jego dłoń i kazał mu jej nie puszczać aż do końca . Miał minę jak małe dziecko które co dopiero wyszło ze strasznego horroru . Widziałem tylko jak po tym Harry bardzo mocno go przytulał . Mówił ,że go obroni i ,że nie ma się czego bać . Tak biedny Louis , po tym dostał zawrotów głowy i wymiotował przez trzy dni . Myślę ,że przyczyną tego był stary  hot-dog  z serem  z jakiejś budki przy kolejce a nie sama przejażdżka  . Wspomnienia bezcenne .
* Muszę przypilnować Nialla żeby niczego nie zapomniał , jak to mówi jego mama ,,wieczne dziecko” . Bardzo kocham to ,,wieczne dziecko” które o wszystkim zapomina  i gubi . Pociąg mamy o 16 nie możemy się spóźnić .


                                                                                *HARRY

Za nie całe dwadzieścia godzin rozstanę się z Louisem na dwa tygodnie . Jak ja to przeżyję ? To całe czternaście dni bez jego żartów , śmiechu , rozmów , pocieszania , rozśmieszania, pomocy  i wspólnych wyjść . Będę za nim bardzo tęsknił . W dodatku  nie będę na jego urodzinach . Wypadają akurat 24 grudnia w wigilię . Obiecał mi ,że po kolacji wejdzie na skypa i będzie ze mną rozmawiał przez całą noc . Nowy rok spędzę w towarzystwie mojej mamy i siostry . Tak dawno ich nie widziałem . Stęskniłem się . Nie miałem okazji pojechać do Cholmes Caple od samego początku roku szkolnego . Bilety są dość kosztowne a życie studenta nie zbyt bogate . Dorabiam w klubie jako barman . Lou udziela korepetycji . Nie za bardzo mi się to podoba  w dodatku po ostatnich zdarzeniach …
Liam pracuje razem z Agą w  cukierni . Zayn i Niall wrócili do Mc donalds już nie jako pracusie w kuchni . Każdy z nich jest menagerem  w innej restauracji . Jak zwykle narzekają ,że nie są razem. A Kaja , Kaja opiekuje się córką pani profesor od polskiego . Będzie z niej dobra mama w przyszłości . Jest bardzo opiekuńcza . Pewnego razu poprosiła mnie o podwózkę do domu pani Milfoy . Maiła zaczynać o 16 a czasu na dojście zostało jej nie całe piętnaście minut  autobusem na pewno by się spóźniła . Dzięki tej pracy na naprawdę dużo pieniędzy i przody u nauczycielki . Zostałem cały wieczór ,żeby zobaczyć jak się bawi z małymi dziećmi . Co chwilę mała coś chciała  , jak nie picie to do łazienki . Zabawy zmieniała co pięć minut aż w końcu dorwała się do mnie . Musiałem udawać  konia , Jeździłem z nią na klęczkach przez cały pokuj  . Nie wiedziałem ,że nauczycieli stać na takie duże mieszkania . W dodatku bardzo ładnie urządzone . Trzy pokoje , wielki salon kuchnia i dwie łazienki a to wszystko bloku . Pięter jest dziesięć  a na każdym po trzy takie mieszkania . Jednym słowem mówiąc bardzo droga okolica . Pod mieszkaniami znajduje się parking dla samochodów i myjnia . Dostałem mniszkę na mycie środka samochodu . Umówiłem się w tedy z Lou . Miał po mnie przyjść wcześniej . Chcieliśmy pobyć trochę sami . Z dala od wszystkich  . Zrobić sobie wspólny wieczór . Bardzo lubię takie momenty .





 Oki . Rozdział 13 skończony . Napisałam go w nie całe dwie godziny .Mam mnóstwo pomysłów  na dalszy ciąg tej historii . Mam nadzieję  ,że nie zanudzam was moimi opowiadaniami , Przepraszam też za błędy ortograficzne . Najprawdopodobniej mam Dys ortografie i pisanie bez błędne  jest dla mnie trudne . No cóż mogę mieć tylko nadzieję ,że wam się podoba . Nadal podtrzymuje prośbę czytasz –Komentuj . Każdy komentarz  zachęca mnie do dalszego pisania . Dziękuję .Nat :***

INFORMACJA :)

Hej :) .Przepraszam ,ze nie dodałam wczoraj rozdziału , Mam bardzo dużo nauki , 3 duże sprawdziamy w tym tygodniu  Mam napisane do połowy 15 rozdziału i powiem wam jedno trochę sie wydarzy :) .Rodziały teraz będę dodawała raz w tygodniu chyba ze pojawi sie przynajmniej 3 komentarze  w takim wypadku dodam szybciej . Nie wyjeżdzam nigdzie na święta i w ten czas napewno na pisze dużo na blogu . Możliwe ,że nawet dokończę całe opowiadanie . Chciała bym was bardzo poprosić o komentarze jesli sie komus choć trochę podobało  Dziś wieczorem dodam 13 . Do przeczytania :) NAT:******

środa, 5 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 12


Do napisania tego rozdziału natchnął mnie TL o Larrym .Jezu oni naprawdę są niesamowici . *-* 

                                                                            ROZDZIAŁ 12
                                                                                  
                                                                                   * HARRY
Ten wieczór i ta noc będą zdecydowanie najlepszymi chwilami w całym moim życiu , no oprócz poznania Louisa i reszty chłopaków . Zmierzamy w stronę wejścia za sceną . Na około nas ludzie  bardzo głośno krzyczą , jak by miało im to jakoś pomóc dostać się do środka . Wiadomo każdy kto kupił bilet wejdzie ,ale kolejka jest masakrycznie długa i ci na końcu zdążą może na połowę występu jak  nie na mniej . Jakie ja mam szczęście ,że mam kogoś takiego jak Lou .Kogoś kto zawsze jest przy mnie nie zależnie od tego czy zrobię coś źle . Pokłóciłem się z nim tylko raz .Poszło o to ,że nie wróciłem na noc do akademika , gdy  przyszedłem do pokoju Louis  nie spał, a była może piąta nad ranem .Cały czas czekał na mnie i nie zmrużył oka .Bał się o mnie . Na dodatek poczuł ,że pachnę damskimi perfumami , w tedy było najgorzej . Od razu założył, że przespałem się z kimś i dla tego  nie wróciłem  nie dając mu  żadnej informacji czy żyję .Nie odzywał się do mnie przez dwa dni . To  był najgorszy czas w całym moim życiu . Naprawdę nie wiem jak  ja to wytrzymałem . To było jakieś trzy tygodnie po rozpoczęciu  studiów . Po poniedziałkowych zajęciach zaciągnąłem LouLou na  korytarz pomiędzy  pracownia informatyczną a teatralną i tam  przycisnąłem go do ściany . Chciałem mu wszystko wytłumaczy , powiedzieć ,że wcale nie przespałem się z żadną dziewczyną . Pachniałem tak bo gdy wracałem do ,,domu” stałem koło starszej kobiety która była bardzo mocno wyperfumowana . Zapach  nie był zbyt przyjemny , taki ciężki i bardzo słodki . Krótko mówiąc prześmierdłem tym czymś . Nie planowałem  zostawać  długo na tej imprezie owego dnia ,jednak zanim się zorientowałem ,że dochodzi dwunasta ,zawołał mnie ochroniarz .Podobno jakieś auto wjechało w czarnego forda przy bramie , numery rejestracyjne zgadzały się z moimi , modliłem się żeby to nie było moje auto . Jednak na moje szczęście to było właśnie ono . Naprawa potrwa jakieś dwa tygodnie . Gościu wgniótł mi zderzak i zrysował cały tył ,niestety u najbliższego lakiernika nie ma wolnych terminów i muszę czekać taki mój los . Musiałem wracać metrem  , nie było by  w tym nic złego gdyby  nie to ,że na trzeciej stacji   wyłączyli prąd , wszystko zgasło , panowała totalna  ciemność .Jedynym źródłem światła był telefon który rozładował się po kilku minutach . Siedziałem przez dwie godziny w pełnym mroku koło tej jakże ,,pięknie” pachnącej babci rozmawiając z nią o kolorach włóczek i rodzajach ściegu . Naprawdę wolał bym w tamtym momencie być z Louisem niż w tym metrze . Wysłuchał mnie . Jeszcze przez chwile był zły ,ale odetchnął z ulgą . Powiedział coś w stylu ,,Dziękuje ,że zostałeś mój ‘’. Nie wiem dalej co to miało znaczyć ,może po prostu  cieszył się ,że nic mi się nie stało . To była jedyna moja kłótnia z nim , teraz wiem że nie mogę trzymać go w nie pewności w różnych spawach bo jest bardzo wrażliwy . Gdyby komukolwiek się coś stało ,on pierwszy poleciał by z pomocą i nie odstępował na krok . Taki to właśnie jest mój Louiś .
*Już za dwie minuty tam wejdę  i zobaczę  mojego idola , człowieka którego chcę spotkać już od kilku lat . Znam każdą jego piosenkę na pamięć, jak większość fanów  . Za mną idzie Lou jak zwykle uśmiechnięty z tymi swoimi pięknymi oczami  . Mógłbym się w nie patrzeć całe życie nigdy by mi się to nie znudziło .Zawsze jak się na niego parzę czuję dziwne skręty w rzołądku . Coś jak bym się zakochał , ale to nie możliwe Lou jest  moim przyjacielem nie mogę się w nim zakochać to byłby koniec . Tamtego dnia kiedy się usiłowałem mu wytłumaczyć  powód mojej nie obecności w nocy .Byłe bardzo blisko  niego , jest ode mnie troskę niższy .Staliśmy przy ścianie i wpatrywaliśmy się sobie w oczy .I znowu to uczucie , jak bym miał zaraz utonąć w tych jego pięknych  niebieskich źrenicach . Lou ma bardzo ładą twarz . Delikatne kości policzkowe , wyraziste rysy i malinowe usta , Gdyby zapuścił włosy  byłby najpiękniejszą dziewczyna jaką znam , no i zgolił lekki zarost .
* To już , ktoś otworzył wielkie drzwi z napisem ,,Back Stage ‘’. Menszczyzna w czarnych okularach zaprosił piętnaście osób z biletami vipowskimi do środka . Trzymałem Lou za rękę ,żeby go nie zgubić ,szliśmy przez wąski korytarz az weszliśmy   do pomieszczenia pełnego ludzi . Wszyscy  byli skupieni na jednym osobniku mianowicie na moim idolu Edzie Sheranie .
-Lou trzymaj mnie bo zaraz do niego podejdę i zrobię z siebie totalnego idjote i napaleńca . Ja chcę jego autograf !
-Spokojnie , Harry będziesz miał okazję  z nim porozmawiać  jeszcze przez najbliższe pół godziny . Koncert zaczyna się o osiemnastej . jak myślisz ile czasu zajmie im wprowadzanie tych wszystkich osób na właściwe  miejsca . Jest nas tu tylko piętnaście , mamy bardzo dużo czasu więc wyluzuj się i nie myśl o tym ,ze rozmawiasz z bardzo sławnym piosenkarzem tylko jak z fajnym i miłym facetem. W końcu Ed jest w podobnym wieku co my .
-Fakt . Lou dziękuję ci  za wszystko jeszcze raz .
-Nie ma za co lubię cię uszczęśliwiać –Uśmiechnęliśmy się oby dwoje . Tłum odsunął się a Ed spojrzał prosto  na mnie i na Lou , widocznie zauważył ,że trzymam go  za rękę . Podszedł i się przywitał tak normalnie jak by mówił do kumpla z pod wurka  .
-Hej jestem Ed a wy ? Jak się nazywacie ?-Zaniemówiłem , nie do wiary  ja z nim rozmawiam . Na szczęście Lou uratował mnie z tej sytuacji
-Siemka , Ja jestem Louis a to jest mój przyjaciel Harry . Jesteśmy twoimi fanami , niestety ja nie dorównuje Hazzie do pięt on cie po prostu ubóstwia .
-Ach tak …  No to w takim razie bardzo miło mi was poznać . Harry ile masz lat ?
-Ja, ja mam osiemnaście .  –Ledwo co udało mi się wyjąc kac z siebie te słowa .
-Spokojnie , mam nadzieję  ,że się zaprzyjaźnimy . Wiem ,że teraz jest dość mało czasu , bo za chwilkę występ ale wszystkie osoby które są tu taj ze mną ,chciałbym poznać bliżej . Jesteście dla mnie bardzo ważni  nie wyobrażam sobie życia bez was . bez moich cudownych fanów nie było by mnie tu teraz i nie miał bym okazji rozmawiać z tak wspaniałymi ludźmi jak wy . – Czas zleciał nam prawie błyskawicznie . Nie myliłem się co do Eda jest bardzo miłym  gościem . Umie rozśmieszać . Opowiadał nam śmieszne wpadki z tras koncertowych . Jak ja bym chciał pojechać kiedyś w trasę . Może po studiach stworzymy z chłopakami jakąś małą kapelę i zaczniemy coś tworzyć . To było by genialne .
*TRZY GODZINY PÓŹNIEJ *
Koncert właśnie się skończył . Było niesamowicie . Wszyscy fani śpiewali razem z Edem  klaskaliśmy do rytmu piosenek a na koniec  piętnaście vipów zostawiło soje numery i adresy na różne portale  społecznościowe ,żeby mogli nas potem jakoś odnaleźć . Wiem ,że to nie koniec mojej znajomości z muzykiem . Bardzo dobrze nam się rozmawiało . Większość tematów omawiał ze mną i Louim a reszta słuchała .
* Po koncercie nie zdążyliśmy złapać taksówki , za duzy tłum .Dla tego postanowiliśmy wracać na nogach .Zrobie sobie mały spacer . I to w towarzystwie  Louisa będzie podwójnie miły

                                                                                    *LOUIS
Wszystko co dobre szybko się kończy , tak samo było z koncertem . Przez cały czas widziałem tę iskierkę podniecenia w oczach Harrego . Wiem ile radości mu tym stworzyłem . Dziękował mi już chyba ze sto razy i pewnie jeszcze nie raz to zrobi . Jestem dość zmęczony . Żeby dostać te bilety musiałem jechać aż do Donecaster aby odebrać je od Lottie . Czego ja bym nie zrobił dla Harrego . Jest dla mnie bardzo bliski . Nie wyobrażam sobie życia bez niego . Tak jak bym wiedział ,że jest mój do końca . Przyznaję było mi cholernie smutno gdy nie wrócił na noc a w dodatku śmierdział damskimi perfumami , nie mogę powiedzieć ,że pachniał bo  kobieta która używała tego zapachu  nie miała dobrze rozwiniętego zmysłu węchu . Jak morza spryskać się czymś takim ? Na szczęście  wszystko się wyjaśniło i Hazzuś  nie mógł przyjść wcześniej , ja mu wierzę w stu procentach .
* Wyszliśmy z przed zatłoczonego budynku . Do domu z tąt  mamy jakąś  godzinę i trochę . Noc jest przyjemna , niebo idealnie czyste takie jak lubię .Gwiazdy świecą wyjątkowo mocno , na dodatek jest pełnia . ścieżka jest bardzo dobrze oświetlona blaskiem księżyca . Po drodze mamy parki  z placem zabaw znając Harrego na pewno na niego wejdzie i będzie chciał się po huśtać lub po udawać  tarzana . Po przejściu dwóch przecznic wchodzimy przez dużą bramę Londyńskiego Parku wypoczynkowego . Dwie fontanny jedna większa druga mniejsza , nadają całej przestrzeni specyficzny nastrój . Spokojne spływanie wody po kamieniach i  opadające kolorowe liście drzew . Można powiedzieć  jest bardzo romantycznie . Jak ze sceny teatralnej . Idziemy trzymając się pod rękę przez alejkę .
-Lou mówiłem ci już ,że jesteś najlepszym człowiekiem jakiego spotkałem ?
- No  obiło mi się o uczy kilka razy .-Powiedziałem z nutka przechwalania w głosie .
-Ja mówię na serio gdyby nie ty wiele moich marzeń pozostało by tylko marzeniami , które nigdy prawdopodobnie by się nie spełniły . Zostały by w głowie aż bym zapomniał . Dziękuję ci jeszcze raz za wszystko .
-Nie masz za co dziękować , już ci mówiłem .Dla mnie najważniejsze jest twoje szczęście . Miałem okazje zdobyć te bilety a wiem ,że ty uwielbiasz Eda wiec skorzystałem .Ty tez byś to pewnie dla mnie zrobił . –Szliśmy dalej , po przejściu polowy parku Harry zatrzymał się wzwrócony przodem do opony zawieszonej łańcuchami do drzewa .
-Lou ? Możemy chwilkę zostać proszeee . Tylko dziesięć minutek ,wiesz jak ja lubię huśtawki .
-No dobrze możemy chwilkę zostać .-Podeszliśmy pod gumową obręcz .Harry  nie zastanawiając się usiadł na  niej i z  całej sił pchnął nogami od ziemi . Drzewo  lekko się ugięło  , nie przejęliśmy  się tym zbytnio . Po chwili dołączyłem do niego . Siadłem mu na kolanach teraz to się boję ,czy ta gałąź nas utrzyma miejmy nadzieję ,że tak .Bawiliśmy się jak małe dzieci na tych wszystkich przyrządach , karuzelach , domku , pajęczynie ale najlepiej było na mini trampolinie . Harry jak to on ze swoim szczęściem wybił się bardzo mocno i spadł  na ziemię obijając  sobie pośladki . przez następne pięć minut nie mógł wstać , leżał i mówił ,że zaraz umrze .
-Chodź już do akademika proszę , jestem padnięty .
-No już dobrze , skoro ty mnie prosisz to nie odmówię . Wyciągnął do mnie rękę . Chwyciłem ja i pomogłem mu wstać . Nasze twarze dzielił może nie cały centymetr . Spojrzałem w   te jego zielone oczy . I znowu to poczułem , To samo uczucie tylko ,że silniejsze . Wielerazy się powstrzymywałem w takich sytuacjach . Ta jest inna. Jeśli zaraz się nie odsunie nie ręczę za siebie , wszystko się może zdążyć .


                                                                                     *HARRY
Jej , stoję  trzymając Louisa za rękę  z twarzą  bardzo blisko siebie . Dziś poczułem ,że te wszystkie uczucia którymi darze Louisa połączyły się w jedną całość
-Lou , mogę ….
-Nie pytaj się tylko to zrób .- W tym momencie nasze usta się złączyły . Gdy poczułem jak Louis zaczyna mnie całować zakręciło mi się lekko w głowie , szybko odwzajemniłem gest z taką sama czułością . To jest  niesamowite .  Jak naj piękniejszy śpiew , Jak tysiące miłych słów od ukochanej osoby , jak pomnożyć  moje szczęście przy spotkaniu z Edem . Trwaliśmy w pocałunku jakieś dwie minuty .
-Lou chciałbym ci coś powiedzieć , cos co uświadomiłem sobie dziś w pełni . Ja , ja…. Ja po prostu kocham cię , bardzo cie kocham . Możesz teraz mnie zostawić a ja i tak nie przestanę .
-Nie zostawię  cię , nie jestem  idjotą  . Harry ja tez cie kocham , czułem to od kilku dni , kiedy wspólne czynności sprawiły mi bardzo dużo radości jak i cierpienia . Z jednej  strony cieszyłem się ,że jestem blisko ciebie a z drugiej było mi bardzo źle ,że nigdy nie powiem ci co naprawdę czuję . Teraz  to ja dzięki tobie jestem najszczęśliwszym facetem  na ziemi . –Po jego słowach znów złączyliśmy nasze usta w krótkim i bardzo delikatnym pocałunku ,to było jak muśnięcie . Dla nas znaczyło więcej niż tysiące słów . Jest już strasznie późno . musimy wracać
-Chodźmy już z powrotem chłopaki mogą się martwić .
-Znając ich już dawno śpią .-Zaśmialiśmy się . Lou podniósł moja czapkę z ziemi , spadła mi jak się huśtałem  i podał mi ja .
-Masz rację wracajmy już . – Szliśmy jeszcze przez piętnaście minut wtuleni w siebie , rozmyślając nad mnóstwem  spraw . Jak zwykle rozmawiając śmiejąc się mimo zmęczenia .


Oki miśki rozdział 12 gotowy . Już dawno chciałam połączyć Larrego ale nie miałam pomysłu .Jestem dość kiepska w  scenach uczuciowych . Musze nad tym popracować . No ale postanowiłam ,że napisze i napisałam dziś cały  . Kocham was Nat :***