Do napisania tego rozdziału natchnął mnie TL o Larrym .Jezu
oni naprawdę są niesamowici . *-*
ROZDZIAŁ 12
* HARRY
Ten wieczór i ta noc będą zdecydowanie najlepszymi chwilami w całym moim życiu , no oprócz poznania Louisa i reszty chłopaków . Zmierzamy w stronę wejścia za sceną . Na około nas ludzie bardzo głośno krzyczą , jak by miało im to jakoś pomóc dostać się do środka . Wiadomo każdy kto kupił bilet wejdzie ,ale kolejka jest masakrycznie długa i ci na końcu zdążą może na połowę występu jak nie na mniej . Jakie ja mam szczęście ,że mam kogoś takiego jak Lou .Kogoś kto zawsze jest przy mnie nie zależnie od tego czy zrobię coś źle . Pokłóciłem się z nim tylko raz .Poszło o to ,że nie wróciłem na noc do akademika , gdy przyszedłem do pokoju Louis nie spał, a była może piąta nad ranem .Cały czas czekał na mnie i nie zmrużył oka .Bał się o mnie . Na dodatek poczuł ,że pachnę damskimi perfumami , w tedy było najgorzej . Od razu założył, że przespałem się z kimś i dla tego nie wróciłem nie dając mu żadnej informacji czy żyję .Nie odzywał się do mnie przez dwa dni . To był najgorszy czas w całym moim życiu . Naprawdę nie wiem jak ja to wytrzymałem . To było jakieś trzy tygodnie po rozpoczęciu studiów . Po poniedziałkowych zajęciach zaciągnąłem LouLou na korytarz pomiędzy pracownia informatyczną a teatralną i tam przycisnąłem go do ściany . Chciałem mu wszystko wytłumaczy , powiedzieć ,że wcale nie przespałem się z żadną dziewczyną . Pachniałem tak bo gdy wracałem do ,,domu” stałem koło starszej kobiety która była bardzo mocno wyperfumowana . Zapach nie był zbyt przyjemny , taki ciężki i bardzo słodki . Krótko mówiąc prześmierdłem tym czymś . Nie planowałem zostawać długo na tej imprezie owego dnia ,jednak zanim się zorientowałem ,że dochodzi dwunasta ,zawołał mnie ochroniarz .Podobno jakieś auto wjechało w czarnego forda przy bramie , numery rejestracyjne zgadzały się z moimi , modliłem się żeby to nie było moje auto . Jednak na moje szczęście to było właśnie ono . Naprawa potrwa jakieś dwa tygodnie . Gościu wgniótł mi zderzak i zrysował cały tył ,niestety u najbliższego lakiernika nie ma wolnych terminów i muszę czekać taki mój los . Musiałem wracać metrem , nie było by w tym nic złego gdyby nie to ,że na trzeciej stacji wyłączyli prąd , wszystko zgasło , panowała totalna ciemność .Jedynym źródłem światła był telefon który rozładował się po kilku minutach . Siedziałem przez dwie godziny w pełnym mroku koło tej jakże ,,pięknie” pachnącej babci rozmawiając z nią o kolorach włóczek i rodzajach ściegu . Naprawdę wolał bym w tamtym momencie być z Louisem niż w tym metrze . Wysłuchał mnie . Jeszcze przez chwile był zły ,ale odetchnął z ulgą . Powiedział coś w stylu ,,Dziękuje ,że zostałeś mój ‘’. Nie wiem dalej co to miało znaczyć ,może po prostu cieszył się ,że nic mi się nie stało . To była jedyna moja kłótnia z nim , teraz wiem że nie mogę trzymać go w nie pewności w różnych spawach bo jest bardzo wrażliwy . Gdyby komukolwiek się coś stało ,on pierwszy poleciał by z pomocą i nie odstępował na krok . Taki to właśnie jest mój Louiś .
*Już za dwie minuty tam wejdę i zobaczę mojego idola , człowieka którego chcę spotkać już od kilku lat . Znam każdą jego piosenkę na pamięć, jak większość fanów . Za mną idzie Lou jak zwykle uśmiechnięty z tymi swoimi pięknymi oczami . Mógłbym się w nie patrzeć całe życie nigdy by mi się to nie znudziło .Zawsze jak się na niego parzę czuję dziwne skręty w rzołądku . Coś jak bym się zakochał , ale to nie możliwe Lou jest moim przyjacielem nie mogę się w nim zakochać to byłby koniec . Tamtego dnia kiedy się usiłowałem mu wytłumaczyć powód mojej nie obecności w nocy .Byłe bardzo blisko niego , jest ode mnie troskę niższy .Staliśmy przy ścianie i wpatrywaliśmy się sobie w oczy .I znowu to uczucie , jak bym miał zaraz utonąć w tych jego pięknych niebieskich źrenicach . Lou ma bardzo ładą twarz . Delikatne kości policzkowe , wyraziste rysy i malinowe usta , Gdyby zapuścił włosy byłby najpiękniejszą dziewczyna jaką znam , no i zgolił lekki zarost .
* To już , ktoś otworzył wielkie drzwi z napisem ,,Back Stage ‘’. Menszczyzna w czarnych okularach zaprosił piętnaście osób z biletami vipowskimi do środka . Trzymałem Lou za rękę ,żeby go nie zgubić ,szliśmy przez wąski korytarz az weszliśmy do pomieszczenia pełnego ludzi . Wszyscy byli skupieni na jednym osobniku mianowicie na moim idolu Edzie Sheranie .
-Lou trzymaj mnie bo zaraz do niego podejdę i zrobię z siebie totalnego idjote i napaleńca . Ja chcę jego autograf !
-Spokojnie , Harry będziesz miał okazję z nim porozmawiać jeszcze przez najbliższe pół godziny . Koncert zaczyna się o osiemnastej . jak myślisz ile czasu zajmie im wprowadzanie tych wszystkich osób na właściwe miejsca . Jest nas tu tylko piętnaście , mamy bardzo dużo czasu więc wyluzuj się i nie myśl o tym ,ze rozmawiasz z bardzo sławnym piosenkarzem tylko jak z fajnym i miłym facetem. W końcu Ed jest w podobnym wieku co my .
-Fakt . Lou dziękuję ci za wszystko jeszcze raz .
-Nie ma za co lubię cię uszczęśliwiać –Uśmiechnęliśmy się oby dwoje . Tłum odsunął się a Ed spojrzał prosto na mnie i na Lou , widocznie zauważył ,że trzymam go za rękę . Podszedł i się przywitał tak normalnie jak by mówił do kumpla z pod wurka .
-Hej jestem Ed a wy ? Jak się nazywacie ?-Zaniemówiłem , nie do wiary ja z nim rozmawiam . Na szczęście Lou uratował mnie z tej sytuacji
-Siemka , Ja jestem Louis a to jest mój przyjaciel Harry . Jesteśmy twoimi fanami , niestety ja nie dorównuje Hazzie do pięt on cie po prostu ubóstwia .
-Ach tak … No to w takim razie bardzo miło mi was poznać . Harry ile masz lat ?
-Ja, ja mam osiemnaście . –Ledwo co udało mi się wyjąc kac z siebie te słowa .
-Spokojnie , mam nadzieję ,że się zaprzyjaźnimy . Wiem ,że teraz jest dość mało czasu , bo za chwilkę występ ale wszystkie osoby które są tu taj ze mną ,chciałbym poznać bliżej . Jesteście dla mnie bardzo ważni nie wyobrażam sobie życia bez was . bez moich cudownych fanów nie było by mnie tu teraz i nie miał bym okazji rozmawiać z tak wspaniałymi ludźmi jak wy . – Czas zleciał nam prawie błyskawicznie . Nie myliłem się co do Eda jest bardzo miłym gościem . Umie rozśmieszać . Opowiadał nam śmieszne wpadki z tras koncertowych . Jak ja bym chciał pojechać kiedyś w trasę . Może po studiach stworzymy z chłopakami jakąś małą kapelę i zaczniemy coś tworzyć . To było by genialne .
*TRZY GODZINY PÓŹNIEJ *
Koncert właśnie się skończył . Było niesamowicie . Wszyscy fani śpiewali razem z Edem klaskaliśmy do rytmu piosenek a na koniec piętnaście vipów zostawiło soje numery i adresy na różne portale społecznościowe ,żeby mogli nas potem jakoś odnaleźć . Wiem ,że to nie koniec mojej znajomości z muzykiem . Bardzo dobrze nam się rozmawiało . Większość tematów omawiał ze mną i Louim a reszta słuchała .
* Po koncercie nie zdążyliśmy złapać taksówki , za duzy tłum .Dla tego postanowiliśmy wracać na nogach .Zrobie sobie mały spacer . I to w towarzystwie Louisa będzie podwójnie miły
ROZDZIAŁ 12
* HARRY
Ten wieczór i ta noc będą zdecydowanie najlepszymi chwilami w całym moim życiu , no oprócz poznania Louisa i reszty chłopaków . Zmierzamy w stronę wejścia za sceną . Na około nas ludzie bardzo głośno krzyczą , jak by miało im to jakoś pomóc dostać się do środka . Wiadomo każdy kto kupił bilet wejdzie ,ale kolejka jest masakrycznie długa i ci na końcu zdążą może na połowę występu jak nie na mniej . Jakie ja mam szczęście ,że mam kogoś takiego jak Lou .Kogoś kto zawsze jest przy mnie nie zależnie od tego czy zrobię coś źle . Pokłóciłem się z nim tylko raz .Poszło o to ,że nie wróciłem na noc do akademika , gdy przyszedłem do pokoju Louis nie spał, a była może piąta nad ranem .Cały czas czekał na mnie i nie zmrużył oka .Bał się o mnie . Na dodatek poczuł ,że pachnę damskimi perfumami , w tedy było najgorzej . Od razu założył, że przespałem się z kimś i dla tego nie wróciłem nie dając mu żadnej informacji czy żyję .Nie odzywał się do mnie przez dwa dni . To był najgorszy czas w całym moim życiu . Naprawdę nie wiem jak ja to wytrzymałem . To było jakieś trzy tygodnie po rozpoczęciu studiów . Po poniedziałkowych zajęciach zaciągnąłem LouLou na korytarz pomiędzy pracownia informatyczną a teatralną i tam przycisnąłem go do ściany . Chciałem mu wszystko wytłumaczy , powiedzieć ,że wcale nie przespałem się z żadną dziewczyną . Pachniałem tak bo gdy wracałem do ,,domu” stałem koło starszej kobiety która była bardzo mocno wyperfumowana . Zapach nie był zbyt przyjemny , taki ciężki i bardzo słodki . Krótko mówiąc prześmierdłem tym czymś . Nie planowałem zostawać długo na tej imprezie owego dnia ,jednak zanim się zorientowałem ,że dochodzi dwunasta ,zawołał mnie ochroniarz .Podobno jakieś auto wjechało w czarnego forda przy bramie , numery rejestracyjne zgadzały się z moimi , modliłem się żeby to nie było moje auto . Jednak na moje szczęście to było właśnie ono . Naprawa potrwa jakieś dwa tygodnie . Gościu wgniótł mi zderzak i zrysował cały tył ,niestety u najbliższego lakiernika nie ma wolnych terminów i muszę czekać taki mój los . Musiałem wracać metrem , nie było by w tym nic złego gdyby nie to ,że na trzeciej stacji wyłączyli prąd , wszystko zgasło , panowała totalna ciemność .Jedynym źródłem światła był telefon który rozładował się po kilku minutach . Siedziałem przez dwie godziny w pełnym mroku koło tej jakże ,,pięknie” pachnącej babci rozmawiając z nią o kolorach włóczek i rodzajach ściegu . Naprawdę wolał bym w tamtym momencie być z Louisem niż w tym metrze . Wysłuchał mnie . Jeszcze przez chwile był zły ,ale odetchnął z ulgą . Powiedział coś w stylu ,,Dziękuje ,że zostałeś mój ‘’. Nie wiem dalej co to miało znaczyć ,może po prostu cieszył się ,że nic mi się nie stało . To była jedyna moja kłótnia z nim , teraz wiem że nie mogę trzymać go w nie pewności w różnych spawach bo jest bardzo wrażliwy . Gdyby komukolwiek się coś stało ,on pierwszy poleciał by z pomocą i nie odstępował na krok . Taki to właśnie jest mój Louiś .
*Już za dwie minuty tam wejdę i zobaczę mojego idola , człowieka którego chcę spotkać już od kilku lat . Znam każdą jego piosenkę na pamięć, jak większość fanów . Za mną idzie Lou jak zwykle uśmiechnięty z tymi swoimi pięknymi oczami . Mógłbym się w nie patrzeć całe życie nigdy by mi się to nie znudziło .Zawsze jak się na niego parzę czuję dziwne skręty w rzołądku . Coś jak bym się zakochał , ale to nie możliwe Lou jest moim przyjacielem nie mogę się w nim zakochać to byłby koniec . Tamtego dnia kiedy się usiłowałem mu wytłumaczyć powód mojej nie obecności w nocy .Byłe bardzo blisko niego , jest ode mnie troskę niższy .Staliśmy przy ścianie i wpatrywaliśmy się sobie w oczy .I znowu to uczucie , jak bym miał zaraz utonąć w tych jego pięknych niebieskich źrenicach . Lou ma bardzo ładą twarz . Delikatne kości policzkowe , wyraziste rysy i malinowe usta , Gdyby zapuścił włosy byłby najpiękniejszą dziewczyna jaką znam , no i zgolił lekki zarost .
* To już , ktoś otworzył wielkie drzwi z napisem ,,Back Stage ‘’. Menszczyzna w czarnych okularach zaprosił piętnaście osób z biletami vipowskimi do środka . Trzymałem Lou za rękę ,żeby go nie zgubić ,szliśmy przez wąski korytarz az weszliśmy do pomieszczenia pełnego ludzi . Wszyscy byli skupieni na jednym osobniku mianowicie na moim idolu Edzie Sheranie .
-Lou trzymaj mnie bo zaraz do niego podejdę i zrobię z siebie totalnego idjote i napaleńca . Ja chcę jego autograf !
-Spokojnie , Harry będziesz miał okazję z nim porozmawiać jeszcze przez najbliższe pół godziny . Koncert zaczyna się o osiemnastej . jak myślisz ile czasu zajmie im wprowadzanie tych wszystkich osób na właściwe miejsca . Jest nas tu tylko piętnaście , mamy bardzo dużo czasu więc wyluzuj się i nie myśl o tym ,ze rozmawiasz z bardzo sławnym piosenkarzem tylko jak z fajnym i miłym facetem. W końcu Ed jest w podobnym wieku co my .
-Fakt . Lou dziękuję ci za wszystko jeszcze raz .
-Nie ma za co lubię cię uszczęśliwiać –Uśmiechnęliśmy się oby dwoje . Tłum odsunął się a Ed spojrzał prosto na mnie i na Lou , widocznie zauważył ,że trzymam go za rękę . Podszedł i się przywitał tak normalnie jak by mówił do kumpla z pod wurka .
-Hej jestem Ed a wy ? Jak się nazywacie ?-Zaniemówiłem , nie do wiary ja z nim rozmawiam . Na szczęście Lou uratował mnie z tej sytuacji
-Siemka , Ja jestem Louis a to jest mój przyjaciel Harry . Jesteśmy twoimi fanami , niestety ja nie dorównuje Hazzie do pięt on cie po prostu ubóstwia .
-Ach tak … No to w takim razie bardzo miło mi was poznać . Harry ile masz lat ?
-Ja, ja mam osiemnaście . –Ledwo co udało mi się wyjąc kac z siebie te słowa .
-Spokojnie , mam nadzieję ,że się zaprzyjaźnimy . Wiem ,że teraz jest dość mało czasu , bo za chwilkę występ ale wszystkie osoby które są tu taj ze mną ,chciałbym poznać bliżej . Jesteście dla mnie bardzo ważni nie wyobrażam sobie życia bez was . bez moich cudownych fanów nie było by mnie tu teraz i nie miał bym okazji rozmawiać z tak wspaniałymi ludźmi jak wy . – Czas zleciał nam prawie błyskawicznie . Nie myliłem się co do Eda jest bardzo miłym gościem . Umie rozśmieszać . Opowiadał nam śmieszne wpadki z tras koncertowych . Jak ja bym chciał pojechać kiedyś w trasę . Może po studiach stworzymy z chłopakami jakąś małą kapelę i zaczniemy coś tworzyć . To było by genialne .
*TRZY GODZINY PÓŹNIEJ *
Koncert właśnie się skończył . Było niesamowicie . Wszyscy fani śpiewali razem z Edem klaskaliśmy do rytmu piosenek a na koniec piętnaście vipów zostawiło soje numery i adresy na różne portale społecznościowe ,żeby mogli nas potem jakoś odnaleźć . Wiem ,że to nie koniec mojej znajomości z muzykiem . Bardzo dobrze nam się rozmawiało . Większość tematów omawiał ze mną i Louim a reszta słuchała .
* Po koncercie nie zdążyliśmy złapać taksówki , za duzy tłum .Dla tego postanowiliśmy wracać na nogach .Zrobie sobie mały spacer . I to w towarzystwie Louisa będzie podwójnie miły
*LOUIS
Wszystko co dobre szybko się kończy , tak samo było z koncertem . Przez cały czas widziałem tę iskierkę podniecenia w oczach Harrego . Wiem ile radości mu tym stworzyłem . Dziękował mi już chyba ze sto razy i pewnie jeszcze nie raz to zrobi . Jestem dość zmęczony . Żeby dostać te bilety musiałem jechać aż do Donecaster aby odebrać je od Lottie . Czego ja bym nie zrobił dla Harrego . Jest dla mnie bardzo bliski . Nie wyobrażam sobie życia bez niego . Tak jak bym wiedział ,że jest mój do końca . Przyznaję było mi cholernie smutno gdy nie wrócił na noc a w dodatku śmierdział damskimi perfumami , nie mogę powiedzieć ,że pachniał bo kobieta która używała tego zapachu nie miała dobrze rozwiniętego zmysłu węchu . Jak morza spryskać się czymś takim ? Na szczęście wszystko się wyjaśniło i Hazzuś nie mógł przyjść wcześniej , ja mu wierzę w stu procentach .
* Wyszliśmy z przed zatłoczonego budynku . Do domu z tąt mamy jakąś godzinę i trochę . Noc jest przyjemna , niebo idealnie czyste takie jak lubię .Gwiazdy świecą wyjątkowo mocno , na dodatek jest pełnia . ścieżka jest bardzo dobrze oświetlona blaskiem księżyca . Po drodze mamy parki z placem zabaw znając Harrego na pewno na niego wejdzie i będzie chciał się po huśtać lub po udawać tarzana . Po przejściu dwóch przecznic wchodzimy przez dużą bramę Londyńskiego Parku wypoczynkowego . Dwie fontanny jedna większa druga mniejsza , nadają całej przestrzeni specyficzny nastrój . Spokojne spływanie wody po kamieniach i opadające kolorowe liście drzew . Można powiedzieć jest bardzo romantycznie . Jak ze sceny teatralnej . Idziemy trzymając się pod rękę przez alejkę .
-Lou mówiłem ci już ,że jesteś najlepszym człowiekiem jakiego spotkałem ?
- No obiło mi się o uczy kilka razy .-Powiedziałem z nutka przechwalania w głosie .
-Ja mówię na serio gdyby nie ty wiele moich marzeń pozostało by tylko marzeniami , które nigdy prawdopodobnie by się nie spełniły . Zostały by w głowie aż bym zapomniał . Dziękuję ci jeszcze raz za wszystko .
-Nie masz za co dziękować , już ci mówiłem .Dla mnie najważniejsze jest twoje szczęście . Miałem okazje zdobyć te bilety a wiem ,że ty uwielbiasz Eda wiec skorzystałem .Ty tez byś to pewnie dla mnie zrobił . –Szliśmy dalej , po przejściu polowy parku Harry zatrzymał się wzwrócony przodem do opony zawieszonej łańcuchami do drzewa .
-Lou ? Możemy chwilkę zostać proszeee . Tylko dziesięć minutek ,wiesz jak ja lubię huśtawki .
-No dobrze możemy chwilkę zostać .-Podeszliśmy pod gumową obręcz .Harry nie zastanawiając się usiadł na niej i z całej sił pchnął nogami od ziemi . Drzewo lekko się ugięło , nie przejęliśmy się tym zbytnio . Po chwili dołączyłem do niego . Siadłem mu na kolanach teraz to się boję ,czy ta gałąź nas utrzyma miejmy nadzieję ,że tak .Bawiliśmy się jak małe dzieci na tych wszystkich przyrządach , karuzelach , domku , pajęczynie ale najlepiej było na mini trampolinie . Harry jak to on ze swoim szczęściem wybił się bardzo mocno i spadł na ziemię obijając sobie pośladki . przez następne pięć minut nie mógł wstać , leżał i mówił ,że zaraz umrze .
-Chodź już do akademika proszę , jestem padnięty .
-No już dobrze , skoro ty mnie prosisz to nie odmówię . Wyciągnął do mnie rękę . Chwyciłem ja i pomogłem mu wstać . Nasze twarze dzielił może nie cały centymetr . Spojrzałem w te jego zielone oczy . I znowu to poczułem , To samo uczucie tylko ,że silniejsze . Wielerazy się powstrzymywałem w takich sytuacjach . Ta jest inna. Jeśli zaraz się nie odsunie nie ręczę za siebie , wszystko się może zdążyć .
*HARRY
Jej , stoję trzymając Louisa za rękę z twarzą bardzo blisko siebie . Dziś poczułem ,że te wszystkie uczucia którymi darze Louisa połączyły się w jedną całość
-Lou , mogę ….
-Nie pytaj się tylko to zrób .- W tym momencie nasze usta się złączyły . Gdy poczułem jak Louis zaczyna mnie całować zakręciło mi się lekko w głowie , szybko odwzajemniłem gest z taką sama czułością . To jest niesamowite . Jak naj piękniejszy śpiew , Jak tysiące miłych słów od ukochanej osoby , jak pomnożyć moje szczęście przy spotkaniu z Edem . Trwaliśmy w pocałunku jakieś dwie minuty .
-Lou chciałbym ci coś powiedzieć , cos co uświadomiłem sobie dziś w pełni . Ja , ja…. Ja po prostu kocham cię , bardzo cie kocham . Możesz teraz mnie zostawić a ja i tak nie przestanę .
-Nie zostawię cię , nie jestem idjotą . Harry ja tez cie kocham , czułem to od kilku dni , kiedy wspólne czynności sprawiły mi bardzo dużo radości jak i cierpienia . Z jednej strony cieszyłem się ,że jestem blisko ciebie a z drugiej było mi bardzo źle ,że nigdy nie powiem ci co naprawdę czuję . Teraz to ja dzięki tobie jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi . –Po jego słowach znów złączyliśmy nasze usta w krótkim i bardzo delikatnym pocałunku ,to było jak muśnięcie . Dla nas znaczyło więcej niż tysiące słów . Jest już strasznie późno . musimy wracać
-Chodźmy już z powrotem chłopaki mogą się martwić .
-Znając ich już dawno śpią .-Zaśmialiśmy się . Lou podniósł moja czapkę z ziemi , spadła mi jak się huśtałem i podał mi ja .
-Masz rację wracajmy już . – Szliśmy jeszcze przez piętnaście minut wtuleni w siebie , rozmyślając nad mnóstwem spraw . Jak zwykle rozmawiając śmiejąc się mimo zmęczenia .
Oki miśki rozdział 12 gotowy . Już dawno chciałam połączyć Larrego ale nie miałam pomysłu .Jestem dość kiepska w scenach uczuciowych . Musze nad tym popracować . No ale postanowiłam ,że napisze i napisałam dziś cały . Kocham was Nat :***
Super*__*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejnejny.
Nareszcie ! Po prostu cudowny , fajnie , że Lou i Hazza są razem :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Jezu *.* nie mogę się napaczyć super rozdział genialne nie wiem jak to jeszcze nazwać :* Jeszcze czytając końcówkę tego rozdziału słuchałam irresistible i jak była ta krótka solówka Lou pod koniec to przeczytałam te słowa:Harry ja też ciebie kocham *.* podwójny efekt xD
OdpowiedzUsuń